Bez spektaklu i bez mandatów

I zapewne nikt ze zgromadzonej w minioną niedzielę w auli UZ przy ul. Podgórnej publiczności nie spodziewał się takiego zakończenia przedstawienia, w którym występowali znani aktorzy, m.in. Małgorzata Foremniak i Wojciech Malajkat.
- Bawiliśmy się w najlepsze, gdy nagle w drzwiach stanął policjant i wywołał jednego z widzów - opowiada zielonogórzanka. - Mężczyzna zastawił autem drogę przeciwpożarową przy ul. Szafrana. Groziło mu odholowanie i mandat. Kierowca wyszedł, a będący na scenie Malajkat jedynie się uśmiechnął. Ale widz wrócił i okazało się, że takich osób, które źle zaparkowały jest więcej. Zaczęły się pielgrzymki, ludzie wchodzili i wychodzili, przeszkadzali. Aktorzy najpierw wyglądali na skonsternowanych, później zażenowanych. W końcu przerwali spektakl. Nagrodziliśmy ich jednak brawami.
Według pani Bogusławy zabrakło reakcji organizatora, a publice - wyobraźni. - Nie winię policjanta, bo miał dobre intencje. Ale pierwszy raz coś takiego widziałam - zaznacza.
Zdaniem zielonogórskiej komendy funkcjonariusz zachował się prawidłowo. - Po otrzymaniu zawiadomienia od mieszkańców na miejscu stwierdził, że osiem samochodów zaparkowano na wąskiej drodze, gdzie obowiązuje zakaz zatrzymywania się - tłumaczy podinsp. Małgorzata Barska. - Od pracownika ochrony policjant dowiedział się, że właściciele aut są w środku „na jakimś spotkaniu”, nie było mowy o spektaklu. Policjant wykazując się troską, wszedł na salę, chciał zaoszczędzić kierującym kosztów holowania i przechowywania na parkingu strzeżonym ich pojazdów (590 zł). Kierowcy uniknęli mandatów, zostali tylko pouczeni.
Aktorzy nie wrócili już jednak na scenę. Organizator przedstawienia zapowiedział, że widzowie mogą otrzymać bilety na inne wybrane wydarzenie.
md - ŁZ