Dla ludzi dobrze, dla społeczności miasta chyba nie… [FELIETON]
Nic więc dziwnego, że w weekendowe dni ogródki były pełne. Oczywiście strat branży to nie wyrówna, ale wreszcie można coś zarobić. Miasto też pomaga i tak jak w zeszłym roku pobiera od ogródka symboliczną złotówkę podatku, co jest realną, choć niewielką pomocą. Teraz czas na restauratorów, by błysnęli dobrymi pomysłami i by… pilnowali, żeby ogródki nie zmieniły się w miejsca ochlaństwa i zakłócania spokoju. Celuje w tym zwłaszcza jeden ogródek na Starym Rynku i nie ukrywam, że szukam sposobu, by go zamknąć, bowiem krzyki klientów o trzeciej w nocy to jednak przesada, przy całej sympatii do branży.
Osobiście najbardziej czekam na moment, kiedy otworzą kino. Rok czasu bez kina to bardzo długo i żaden Netflix, Player czy CDA nie zastąpią magii dużego ekranu.
Na ulicy się bawią, a Regina Renc, skarbnik miasta, liczy zapewne straty spowodowane ogłoszeniem przez rządzącą partię „Polskiego Ładu”. Podniesienie kwoty wolnej od podatku zapewne ucieszy wielu ludzi, ale w finansach samorządów spowoduje kolejną dziurę, która dziś liczy się ostrożnie na 10 miliardów złotych.
PiS-owi trzeba przyznać jedno - w sprawach socjalnych dotrzymuje słowa. Powiedzieli, że będzie 500 plus - jest, że będą dodatkowe emerytury - są, że podwyższą próg podatkowy - podwyższyli.
Sporej liczbie z nas przybędzie w portfelu. Przynajmniej na jakiś czas, póki inflacja nie zje tych pieniędzy. Ale ubędzie miastu, czyli nam wszystkim. Będzie mniej na inwestycje, rozrywkę, remonty. Nie najlepiej dla zbiorowości, bo przecież nikt nie kojarzy zależności między większą ilością pieniędzy w kieszeni, a dziurami w jezdni. Najlepiej, żeby były pieniądze, a nie było dziur. Możliwy jest też inny scenariusz. Ponieważ dzięki łaskawości Lewicy rząd ma do dyspozycji olbrzymie pieniądze z EU, to może być tak, że przekaże je samorządom na inwestycje. Ale - i tu idę o zakład - w większości tym, które będą spolegliwe.
Być może trzeba będzie naprawdę uruchomić swoiste partnerstwo publiczno-prywatne. Czyli przyjdzie nam realizować inwestycje z udziałem pieniędzy mieszkańców. W Bydgoszczy już coś takiego ćwiczą. Chcecie drogę osiedlową? Proszę bardzo, ale 30 procent musicie zebrać sami, a miasto dorzuci pozostałe 70. Procent jest rzeczą umowną, ale chodzi o sam mechanizm. Być może trzeba go zacząć i u nas.
A póki co, zaczyna się kolejna edycja budżetu obywatelskiego. Zachęcam do zaglądania na strony internetowe i gdy się zacznie - do głosowania.
Andrzej Brachmański
PS. A doktor- radny Robert Górski, gdy ma szczepionki, szczepi ponad 700 osób dziennie. Gdyby tak wszystkie punkty pracowały.