Janusz Kubicki: Jest miło i przyjemnie kiedy można poczytać o naszym mieście w Forbsie
Dzień dobry, tylko czy właściwie dobry? Zimno, mokro, szaro, nic tylko usiaść z ciepłą herbatą przed kominkiem. Wziąć do ręki coś dobrego do czytania i … Wpadł mi w ręce ostatni numer Forbsa. To bardzo prestiżowe czasopismo. A w nim? Jest wzmianka o Zielonej Górze. Nie będę wchodzić w szczegóły to sami możecie poczytać. Ale powiem tak, jest miło i przyjemnie kiedy można poczytać o naszym mieście w takich czasopismach. Jest to powód do radości i dumy. Być w Forbsie – jak to brzmi. Zastanawiam się czy kiedyś mogliśmy o tym marzyć? Jak to jest możliwe? Ano jest to możliwe tylko i wyłącznie dzięki wspaniałym ludziom, którzy żyją, w naszym najwspanialszym na świecie mieście. Ostatnie lata to dynamiczny rozwój naszego miasta. Nowe drogi, szkoły, szpital, zakłady przemysłowe. A jak było kilkanaście lat temu? Sami wiecie, szaro, buro i ponuro. Jadę dziś do Cottbus, oczywiście przez Trasę Północną. I co tam jest? Jest korek, ktoś powie nic nowego tak jest zawsze. Wiem, że już niedługo powstanie Obwodnica Południowa, odciąży ona ruch. Wiem, jak ciężko było wywalczyć tą inwestycje. Byli tacy którzy pisali że bez sensu wydaje kasę na przygotowanie, że to kasa wyrzucona w błoto, że zostanę z ręką w nocniku. Ja mimo wszystko się nie poddawałem i walczyłem. Zastanawiam się czy nie lepiej było być tzw. populistom i nie podejmować trudnej i kontrowersyjnej decyzji. Nie narażać się na hej, na wyzwiska itp. itd. Bo są tacy którzy zawsze tak robią, schodzą z „linii strzału” nie wchodzą w konflikt bo po co? Ano po to aby miasto mogło się rozwijać i iść do przodu. Nie można być tylko na tak. Trzeba podjąć trudne decyzje. Bez nich nie byłoby nigdy np. Strefy w Kisielinie, S-3, drogi przez Park Piastowski i wielu innych inwestycji. Czemu tak się o tym rozpisałem? Ano może dlatego, że nigdy nikt z tych którzy mnie „opluwali” pisali głupoty i bzdety nie powiedział słowa przepraszam, nie miałem racji, to była dobra decyzja. Ba, powiem więcej, są tacy którzy potrafią jak kamelon zmienić front i mówić, „przecież to ja o to walczyłem, to ja to zrobiłem”. Ja nie mam problemu ze słowem przepraszam. Bo … bo pewnie jak każdy człowiek popełniam błędy. Mówią, że politycy nie powinni przepraszać, że to oznaka słabości. Na pewno tak jest? Ja uważam inaczej. Pamiętam mój spór z radnym Legutowskim (sam mi o nim przypomina), pamiętam też że go przeprosiłem, a on te przeprosiny przyjął. Czy to oznacza, że jestem słaby? Nie sądzę. Ale może to tylko moje zdanie. No dobra troszeczkę się rozpisałem Ale po drodze człowiek ma więcej czasu. Koniec tego smętolenia czas się brać za budżet.
facebook Janusz Kubicki