Moim zdaniem: Opowieści z mchu i paproci [FELIETON]
![Moim zdaniem: Opowieści z mchu i paproci [FELIETON]](/media/k2/items/cache/8c6590285a222a62c3d9a6c9a7dd37d8_XL.jpg)
Kibice starszej daty, pamiętający odległe czasy, ciągle - i to nie tylko jeśli chodzi o żużel - opowiadają o przywiązaniu do barw klubowych. Zespołach złożonych niemal w całości przez wychowanków, jeździe na mecz w rozklekotanym autobusie i ciężarówce marki star, która wiozła maszyny na mecz. O koszykarzach, którzy niemal w komplecie wywodzili sie z naszego miasta, przechodzili kolejne szczeble wtajemniczenia sportowego, od juniorów młodszych po seniorów i nawet im przez myśl nie przeszło szukać szczęścia w innym klubie. Także o piłkarzach, mających dobre etaty w fabryce, mieszkanko z przydziału, którzy swój zakład znali tylko z budynku administracji, ściśle z pokoju księgowości, gdzie co miesiąc chodzili po kasiorkę.
To wszystko prawda. Tyle, że sport skomercjalizował się, generalnie zmienił i te stare, niektóre fajne sprawy, jak choćby cały zespół złożony z własnych wychowanków albo ludzi z okolicy, to stare dzieje i nie do powtórzenia, a dla młodych bajka o żelaznym wilku albo opowieści z mchu i paproci. Tak więc nie ma sensu płakać nad odejściem najlepszego w ostatnich latach wychowanka Falubazu, tylko życzyć mu szczęścia i szybkiego powrotu do klubu, o ile ten znów znajdzie się w elicie.
Mam nadzieję, że gorąca dyskusja na temat kto zawalił i jest odpowiedzialny za spadek, ulegnie schłodzeniu, oczywiście pod warunkiem, że władze klubu unikną starych błędów i zmontują na tyle silną ekipę, że zespół nie utknie na długie lata na drugim szczeblu rozgrywek. Tak jak napisałem przed tygodniem - ci, którzy są odpowiedzialni za dzisiejszy stan, powinni to wziąć ,,na klatę” i szczerze przyznać się do tego, w czym zawiedli i co zawalili. Na razie nikt się do tego nie kwapi, wysyłając jakieś ogólnikowe komunikaty. I nie myślę tu tylko o prezesach, czy udziałowcach, ale też o zawodnikach, którzy w niektórych przegranych minimalnie meczach mogli i powinni pojechać lepiej.
Czas na dyskusję oczywiście jest, ale na to, by zmontować solidny zespół, mogący powalczyć o powrót, kurczy się z dnia na dzień.
Na emocje żużlowe przyjdzie nam poczekać do wiosny. W niedzielę wreszcie można iść do hali CRS na koszykówkę, bo Enea Zastal BC zaczyna sezon meczem ze ŚląskiemWrocław. Naszej drużynie wypada życzyć walki, przynajmniej tak efektownej i ciekawej, jak w ubiegłym sezonie. Władzom miasta i szefostwu klubu, żeby dogadali się, a prezydent wspomógł zespół jak już dawno obiecał i żeby wróciły czasy fajnej współpracy, która była korzystna dla obu stron.
Po spadku Falubazu, Enea Zastal BC jest jedyną sportową wizytówka miasta, walczącą na najwyższym poziomie!
Andrzej Flügel