Nie wpuścili go do sklepu bo nie miał rękawiczek - po interwencji rękawiczki się znalazły
Niemiła przygoda spotkał Radosława Kalisza z Zielonej Góry. Nie został wpuszczony na zakupy do marketu Dino, bo nie miał rękawiczek. Uwaga! Sklep też nie miał ich dla klientów.
W środę, 1 kwietnia, Radosław Kalisz, na co dzień zawodowy kierowca wybrał się na zakupy marketu Dino w Przylepie, dzielnicy Zielonej Góry. Odstał swoje w kolejce, ale do marketu nie wszedł. – Pani z obsługi powiedziała mi, że nie mogę wejść, bo nie ma rękawiczek – opowiada R. Kalisz. Mało tego, od obsługi sklepu usłyszał również, że musi zdezynfekować ręce. – Zapytałem więc pani z obsług, gdzie mają rękawiczki dla klientów – opowiada R. Kalisz. W sklepie przy wejściu nie było rękawiczek, ani płynu do dezynfekcji rąk dla klientów. I co usłyszał? – Pani z obsługi odpowiedziała mi, że każdy klient musi mieć swoje i taki przykaz dostali z góry od szefostwa – mówi R. Kalisz. Tymczasem nigdzie nie można kupić rękawiczek. A jak już są, to cena opakowania sięga nawet 200 zł. – Rozumiem, że każda osoba, która nie ma rękawiczek nie zrobi zakupów i nie kupi dla siebie jedzenia. To absurd – mówi pan Radosław.
Portal poscigi.pl wysłał pytania do biura pasowego sieci Dino. Zapytano czy do sklepów sieci Dino trzeba przychodzić tylko z własnymi rękawiczkami? Czy sieć zapewni rękawiczki swoim klientom na zakupy? Co z osobami starszymi, seniorami, którzy w większości z pewnością nie będą mieć rękawiczek, czy mają omijać markety sieci Dino? Odpowiedzi nie odesłano. Za to w czwartek, 2 kwietnia, w markecie Dino w Przylepie były już środek do dezynfekcji rąk i informacja na drzwiach o tym, że sklep jest zobowiązany zapewnić klientowi rękawiczki lub płyn do dezynfekcji rąk.
materiały: poscigi.pl