Ochla jak pogoda - tylko dla bogaczy? [FELIETON]
Mam stały kontakt z prezydentem, słucham opowieści jego współpracowników, ale w żadnej z tych rozmów nie pojawił się jeszcze wątek opłat. A już taki pomysł, by były one rozdzielone na poszczególne atrakcje nigdy się pojawił. Nigdzie nie ma takiego rozwiązania, by każda atrakcja była płatna oddzielnie! Płaci się za wejście na teren. Dziś trudno powiedzieć ile. Ale na pewno będzie to w zasięgu możliwości mniej zamożnych zielonogórzan. Bo przecież do nich ta oferta jest skierowana. Bogaci i tak jeżdżą na Karaiby.
Dłuższa rozmowa z panią Anią uświadomiła mi, iż po pokazaniu przez prezydenta zdjęć z budowy, z już widocznymi zjeżdżalniami, apetyty zielonogórzan znacznie wzrosły. Jak powiedziała pani Ania: - czekam na chwilę, kiedy pójdę tam z wnuczkiem. Ale wie pan, boje się czy będzie mnie na to stać.
Pomyślałem sobie: jaki trzeba mieć zryty beret żeby wymyślać takie głupoty, ale też jak trzeba być podatnym na nieprawdopodobne informacje, by uważać je za prawdopodobne?
I byłbym w tym zdziwieniu trwał długo, gdyby nie mój przyjaciel Andrzej Bocheński, który uzmysłowił mi, że idą wybory, a zawsze przed wyborami pojawiają się informacje mające kształtować niekorzystny wizerunek władzy. Jedne rozpowszechniają dziennikarze – w ZG akurat tacy, co wszystkim wmawiają, że są obiektywni, inne rozpowszechnia się przez internet, jeszcze inne puszcza się w obieg metodą „jedna pani drugiej pani….” . I wieść o tym, że Ochla będzie dla bogaczy jest z gatunku tych ostatnich!
Więc jako osoba nieobiektywna, bo w „Projekt Ochla” zaangażowana podwójnie – jako radny, ale i jako przyjaciel Bochena, który tę inwestycję, na prośbę prezydenta Kubickiego monitoruje, dementuję z cała stanowczością: Ochla będzie przystępna cenowo, a płacić będziemy jednorazowo – za wstęp, a nie za każdą atrakcję z osobna. Na zakończenie mogę tylko zaapelować do pani Ani i jej koleżanek: miłe panie, nie wierzcie we wszystko o czym mówi „ulica”. Kubicki nie ma czarnego podniebienia, Kaliszuk nie porywa dzieci, Górski nie jest przemocowcem i nawet ja nie mam tak czarnego charakteru jak mówią. Ale ponieważ mówią tak od lat, więc hejt na mnie nie działa i chętnie kawę stawiam nawet tym, co wyzywają mnie od… Kto chce się ze mną kawy napić, znajdzie mnie, jak zwykle od 30 lat, na Starówce.
PS. A ciężarówki z Trasy Północnej zniknęły, którą to obserwacje dedykuję „specom do transportu” z „Gazety Wyborczej”, którzy znów swoje „mądrości” uruchomili przy okazji eksperymentu MZK na Osiedlu Przyjaźni.
Andrzej Brachmański