Panele na dachach i magazyny energii. Zielona Góra szykuje się do elektromodernizacji
Miasta i gminy biją na alarm. Chodzi o wysokość rachunków za ciepło i energię elektryczną. Niektórzy samorządowcy sygnalizują, że wysokie ceny mogą doprowadzić do sytuacji, że w budżetach zabraknie pieniędzy na opłacenie rachunków za oświetlenie i ogrzanie placówek oświatowych. To wróży powrót do nauczania zdalnego. O tym, czy Zielona Góra jest gotowa na walkę z rosnącymi cenami energii mówił na antenie Radia Zielona Góra Dariusz Lesicki, zastępca prezydenta miasta.
- Są samorządy, które będą miały problem z ogrzaniem lub oświetleniem szkół, to niestety wróży powrót do nauczania online. Zielona Góra jest miastem, które finansowo całkiem nieźle stoi. W całym kraju obserwujemy wzrost kosztów energii elektrycznej w przedziale 500-600 proc. rok do roku. Zobaczymy, co zmienią regulacje, które rząd planuje wprowadzić. Dyskutowane jest także wprowadzenie cen stałych, które w jakiś sposób będą mogły zabezpieczyć nas chociaż na czas przygotowania budżetu na przyszły rok – tłumaczył Lesicki.
Jakie kroki planują podjąć władze miasta, aby ograniczać wysokie koszty energii elektrycznej?
- Jesteśmy świadomi tego, że energia elektryczna i gaz to czynniki, które będą najbardziej kosztochłonnymi w utrzymaniu naszej oświaty. W programach rządowych można wyczytać, że w przyszłości, jako samorządy będziemy realizować elektromodernizację szkół. Prowadzimy w tej chwili analizę pod względem wykonalności, czyli możliwości obciążenia dachów, ponieważ ze względów bezpieczeństwa musimy to zweryfikować. Kolejny element to znalezienie źródła finansowania tego projektu – wyjaśnił Lesicki.
A jak wyglądają działania miasta w praktyce w tym zakresie?
- Już poczyniliśmy pierwsze kroki, bo nasza zajezdnia MZK przy ul. Chemicznej będzie wyposażona w panele fotowoltaiczne oraz magazyny energii elektrycznej. Staramy się inwestować w rozwiązania, które w pewnym stopniu uniezależnią nas od dostawców energii – mówił Lesicki. W zajezdni będziemy testować, jak to będzie wyglądało pod względem ekonomicznym i funkcjonalności. To będą pierwsze elementy, które będzie można później multiplikować, czyli przenieść na obiekty oświatowe i obiekty użyteczności publicznej – dodał.
wzg/rzg