Pisarz Janusz Koniusz ma w Zielonej Górze swoją tablicę pamiątkową
Pisarz i były redaktor naczelny Nadodrza w 2004 r. został Honorowym Obywatelem Miasta Zielona Góra. Zmarł w 2017 r. Był też dziennikarzem, dramaturgiem, redaktorem, działaczem społecznym i animatorem kultury, prezesem oddziału Związku Literatów Polskich w Zielonej Górze, redaktorem naczelnym „Nadodrza” i sekretarzem Lubuskiego Towarzystwa Kultury. Mieszkał w Zielonej Górze od 1953 r. 10 lutego minęła 87. Rocznica urodzin pisarza. - Janusz Koniusz przybył do naszego miasta w 1951 r. z Sulechowa, do którego trafił z nakazem pracy jako nauczyciel języka polskiego - mówił podczas uroczystości Robert Rudiak, prezes Zarządu Oddziału Związku Literatów Polskich w Zielonej Górze. – Przyjechał z Sosnowca-Niwki, gdzie się urodził i spędził młodość. Nie chciał kontynuować tradycji jak jego dziadek, ojciec i wujkowie. Nie został górnikiem, ale został górnikiem słowa. Wydobywał je i przekształcał w brylantowe formy i metafory. Był artystą słowa, literackim pionierem tej ziemi. Był wieloletnim prezesem i członkiem zarządu Związku Literatów Polskich w Zielonej Górze– przypomniał. Gościli u niego wielcy pisarze R. Rudiak mówił, że J. Koniusz znał największych pisarzy polskich, których inni poznawali w szkole na lekcjach języka polskiego: Nałkowską, Broniewskiego, Wańkowicza, Przybosia, Iwaszkiewicza, Borowskiego, Putramenta, Kruczkowskiego, Bursę, Andrzejewskiego, Hłaskę, Szymborską i Miłosza. - Wielu z elity polskiej literatury gościło w domu Izabeli i Janusza Koniuszów i to nie dlatego, że stąd było blisko do centrum miasta i dworca PKP, a dlatego, że panowała tu dobra, gościnna atmosfera – zaznaczył prezes zielonogórskich literatów. – Sam bywałem wielokrotnie u pana Janusza, w pracowni i na słynnym stryszku i każdy kto go znał, wie że jego nie można było nie lubić. Donata Koniusz podziękowała za pamięć o ojcu władzom miasta i literatom - W tym domu spędził blisko 60 lat i to tu odszedł na wieczną wartę – powiedziała krótko. Wiceprezydent Dariusz Lesicki dziękował literatom za inicjatywę upamiętnienia kamienicy, w której żył i tworzył J. Koniusz. – Młode pokolenie będzie mogło o nim pamiętać, dowiedzieć się coś więcej niż to, że był związany z Zieloną Górą – mówił. – Sam nie wiedziałem, że tu pracował i mieszkał przy Niepodległości – przyznał. - Staramy się doceniać osoby, które dla miasta solidnie pracowały. Marzę o muzeum Koniusza Eugeniusz Kurzawa, honorowy prezes zielonogórskich literatów podkreślał, że odsłonięcie tablicy jest bardzo ważne dla lubuskiej tożsamości. – W zeszłym roku odsłoniliśmy podobną tablicę poety Michała Kaziowa. Marzę o muzeum literackim w mieszkaniu pana Janusza. – Jego mieszkanie jest bardzo mocno naznaczone historią. J. Koniusz w czasach swojej młodości i aktywności jako członek ZLP oprowadzał po mieście wybitnych pisarzy, którzy przyjeżdżali z Warszawy. Pamiętajmy, że wtedy tak jak teraz podczas pandemii prawie nic nie jeździło i gdzieś trzeba było przeczekać. Pisarza wspominał też Alfred Siatecki, były prezes oddziału ZLP, redaktor naczelny czasopisma „Na Winnicy”. – Poznałem J. Koniusza jako licealista i nie osobiście, ale czytając jego teksty. Na języku polskim zaprezentowałem opowiadanie „Portret”, które przeczytałem w „Nadodrzu”. Moja polonistka zrobiła wielkie oczy, upewniała się, czy taki pisarz istnieje. Skończyła KUL i nie miała pojęcia kim jest. Drugie spotkanie z nim miałem w Szczecinie, gdzie zawiązywało się Szczecińskie Towarzystwo Kultury, J. Koniusz był prezesem takiego stowarzyszenia w Zielonej Górze. Po latach przyznał, że zaproponowano mu etat w Szczecinie, ale wybrał nasze miasto – podkreślał A. Siatecki.
(rk)-WZG