Polityczna gra apelem - awantura w sejmiku ws. poparcia służb mundurowych
Pierwszą wersję dokumentu zaproponowali radni klubu Samorządowe Lubuskie. Proponowane stanowisko nie zawierało odniesień do sytuacji politycznej, a było jedynie wyrazem poparcia dla żołnierzy, strażników granicznych, policjantów i innych jednostek pilnujących porządku na wschodniej granicy. Całość po korektach radnych PO i PiS została przyjęta w ubiegłym tygodniu. Jednak pod dzisiejsze obrady sejmiku województwa trafiała inna treść dokumentu. Jak to możliwe? Radni Platformy Obywatelskiej dopisali do wypracowanego wcześniej stanowiska nowe akapity. To wywołało burze podczas obrad.
- Nie może być tak, że nagle w wynegocjowanym wcześniej stanowisku pojawiają się nowe zapisy – mówiła radna Wioleta Haręźlak (Samorządowe Lubuskie). – Problem jest poważny, a my zaczynamy to traktować niepoważnie – mówiła.
- Przecież ten apel podobał się wszystkim, pani marszałek, panu Jabłońskiemu, a nagle dziś zmieniacie zdanie i ignorujecie to, co ustaliliśmy – komentował Kazimierz Łatwiński. - Robicie swoje stanowisko sugerujące, że wojsko nie udziela pomocy ludziom na granicy i łamie prawa człowieka. Państwo w ogóle nie macie zdolności do porozumienia się – konstatował.
- Stanowisko Platformy ewidentnie zakłamuje rzeczywistość – dodawał Marek Surmacz (PiS). – Nie wypuszczajmy knotów, w których w oczywisty sposób są zawarte sprzeczności i zdarzenia nieistniejące.
Przewodniczący sejmiku, Wacław Maciuszonek podkreślał, że dobrze by było, żeby ten apel poparły wszystkie kluby i wszyscy radni, a widać po tej sesji, że jest to niemożliwe. Dodał, że początku był przeciwny temu głosowaniu, bo bał się, że dojdzie do politycznego rozgrywania tematu.
łc