Prawdziwe ulewy i polityczne wichurki [FELIETON]
Filmik, jak dwaj rozbawieni młodzieńcy próbują łódką pływać aleją Wojska Polskiego też pięknie hulał w sieci. Są firmy, które oceniają wartość reklamową takich zdarzeń i myślę, że na reklamie zaoszczędziliśmy kilka dobrych milionów. Mem był dowcipny, ale wydaje mi się, że nie wszystkim było do śmiechu. Pani, którą strażacy musieli ewakuować z dzieckiem z zalanego samochodu, na pewno nie.
Przy okazji okazało się, jak cenną rzeczą jest istnienie w naszym mieście jednostek Ochotniczych Straży Pożarnych. Tej ilości wezwań nie podołaliby w tak krótkim czasie zawodowcy i świetnie, że są ludzie, którzy ich wspomagają. Kilka dodatkowych zastępów ratowniczych w takiej sytuacji to nie w kij dmuchał. (Przy okazji dodam, że mój kolega, radny Paweł Wysocki, był bardzo niekontent, że tym razem nie zadysponowali go do akcji, bowiem jako młody sikawkowy OSP Sucha, po odpowiednich przeszkoleniach, aż się rwie do boju. Spokojnie Paweł, jeszcze się strachu najesz).
I tu, niestety, muszę słówko komentarza politycznego. W końcu kwietnia rząd skierował do konsultacji projekt ustawy de facto likwidującej Ochotnicze Straże Pożarnej. Aż strach pomyśleć, co się stanie, gdy ten głupi pomysł się urzeczywistni, a nad nasze miasto nadciągnie kolejne ulewa, gwałtowna burza czy orkan jak niesławny „Ksawery” i zawodowcy zostaną na placu boju sami…
Metrolodzy mówią, że do takich gwałtownych zjawisk przyrody będziemy musieli się przyzwyczaić. Krótko przed wspomnianą ulewą przeczytałem, że pojawienie się w naszej części Europy tornad, jakie znamy z telewizyjnych relacji z Karaibów, jest tylko kwestią czasu.
Nikt na świecie nie jest wstanie zabezpieczyć się przed żywiołem. Będziemy mieli coraz więcej takich ulew, jak ostatnia i nie ma takiej kanalizacji, która odbierze taką ilość wody, będziemy mieli wichry łamiące drzewa w mieście i nikt nie przewidzi, które ulegną. Zabezpieczyć się nie da, więc dużo zależy od sprawności działania służb ratowniczych.
Może to dobry moment by zachęcić młodych, nie tylko z dzielnicy Nowe Miasto, do zasilania szeregów strażaków - ochotników. Przecież nie ma żadnych przeszkód, by sprawny młodzieniec z Pomorskiego nie posłużył w OSP Kisielin, jego kolega z Chynowa w OSP Zawada, a ci z Czarkowa w OSP Przylep. Może godziny spędzone na siłowni da się dobrze wykorzystać w ratowaniu mienia i zdrowia innych?
Sesji absolutoryjnej komentować nie będę, bo dyskusja merytoryczna nie była. Więcej padło tam słów o „paskudnym charakterze prezydenta” niż o wykonaniu lub niewykonaniu założeń budżetowych, inwestycjach, funkcjonowaniu jednostek miejskich. Ale jak mawiał mój ojciec: „synu, jak ktoś nie ma nic do powiedzenia merytorycznie, to lubi dyskutować o didaskaliach i potrafi to robić długo i namiętnie”. Taka też była ta dyskusja.
O polityce jednak będzie. „Dobra zmiana” w „Gazecie Lubuskiej” złożyła red. Flügelowi propozycję nie do odrzucenia „ albo poddasz się pan cenzurze, albo fora ze dwora”. Flügel wybrał „fora”.
Szkoda świetnego pióra Andrzeja i jego spojrzenia na lokalny sport.
Andrzej Brachmański