Przygoda życia na rejsie
Szóstka dzieci z zielonogórskich domów rodzinkowych wybierze się w niezwykły rejs żaglowcem Fryderyk Chopin. – To będzie prawdziwa szkoła życia, która wzmocni w dzieciakach poczucie wartości – przekonuje Małgorzata Łuczak, dyrektor placówki opiekuńczo-wychowawczej nr 4.
W pięciu domach rodzinkowych przebywa obecnie 60 dzieci i młodzieży, mają od 3 do 20 lat. Wszyscy mieli w życiu pod górkę, bo wychowywali się w rodzinach przeżywających kryzys. Rodzice nie zawsze chcieli lub mogli się nimi zajmować. Są nieśmiali, wycofani. Nie wierzą w siebie, ktoś kiedyś podciął im skrzydła! W domach rodzinkowych znaleźli bezpieczną przystań. Uczą się samodzielności, współpracy w grupie. Po lekcjach integrują się grając w kręgle, czy na seansach w kinie. Tak jak w prawdziwej rodzinie. Rejs to kolejna cegiełka w budowaniu pewności siebie. Wychowawcy wytypowali szóstkę dzieciaków, cztery dziewczyny i dwóch chłopaków. To nagroda za aktywność. W domach rodzinkowych młodzież zarabia pierwsze pieniądze np. samodzielnie przygotowując ozdoby świąteczne i projektując kartki bożonarodzeniowe i potem sprzedając na kiermaszach.
Złapią wiatr w żagle
- W wakacje nasi podopieczni przeżyją przygodę życia dołączając do załogi żaglowca – mówi Małgorzata Łuczak. – To możliwe dzięki zaangażowaniu i wsparciu jednego z założycieli Stowarzyszenia „Nasze Dzieci” w Zielonej Górze, działającego na rzecz wychowanków miejskich placówek opiekuńczo-wychowawczych. Dla tych dzieciaków to wielka sprawa. Okazja do atrakcyjnego i aktywnego spędzenia czasu wolnego, zdobycia nowych umiejętności i doświadczeń, poznania ciekawych miejsc – wylicza. – Rejs zaszczepi w nich pasje podróżnicze i żeglarskie, które w przyszłości zapobiegną wykluczeniu społecznemu. To sposób na to, żeby dzieciaki poczuły ten przysłowiowy wiatr w żagle.
Trzeba coś dać z siebie
Aby załapać się na wycieczkę trzeba troszkę się postarać. Nie oznacza to jednak, że dorośli oczekują od dzieciaków tego samego. To byłoby niesprawiedliwe. Nie wszyscy przecież mieli równy start. Poprzeczka jest stopniowo zwiększana, wraz rosnącymi możliwościami dziecka. Dla kogoś sukcesem będzie średnia 5,0 dla innego już samo przejście do następnej klasy. Jeżeli w ciągu pół roku, które pozostało do rejsu, wychowawcy zauważą postępy, dziecko dostanie zielone światło na wyjazd.
Dzieciaki zostaną przeszkolone, muszą stać się pełnoprawnymi wachty, nauczyć się rozwijać i zwijać żagle, wiązać węzły, poznać linę i omasztowanie. Pojedzie z nimi wychowczyni.
Rejs potrwa od 2 do 7 lipca. Statek wyruszy z Lizbony do Kadylis. Do stolicy Portugalii dolecą samolotem. I już to będzie przeżyciem. - Dzieciaki się cieszą – mówi zadowolona Małgorzata Łuczak. - To fajni ludzie, pełni pasji, talentów.
Dyrektor M. Łuczak dodaje, że kierowana przez nią placówka od 15 lat współpracuje z niemieckim domem dziecka w Spremberg. I odkryła, że nic tak nie budzi do życia i nie wzmacnia poczucia własnej wartości, jak te wyjazdy do Niemiec, i nie tylko. – Czasem zabieramy do Warszawy dzieciaka, który w wieku 18 lat po raz pierwszy był w stolicy – podkreśla pani Małgorzata. - Dzieci z rodzin w kryzysie najbardziej boją się zmian. Poznając świat, wychodzą poza środowisko, w którym się wychowali. Bo jak poradziłem sobie na wymagającym rejsie, to poradzę sobie np. na rynku pracy. Zresztą naszym głównym celem jest powrót dzieci do domów. Niektórym to się udaje – zdradza.
Jak pomóc dzieciakom?
Inicjatywę można wesprzeć na dwa sposoby:
* dokonać wpłaty dowolnej kwoty na rachunek stowarzyszenia „Nasze Dzieci” – Bank Alior Zielona Góra, numer konta 73 2490 0005 0000 4530 1418 0944 z dopiskiem „Rejs”.
*osoby, które chcą pomóc proszone są o kontakt w celu uzgodnienia szczegółów, tel. 68 326 05 91 lub 68 326 08 30.
Rejs STS Fryderyk Chopin zaplanowano w ramach The Tall Ship Races 2020. Szczegóły wydarzenia znajdziemy na stronie http://www.fryderykchopin.pl/
Przeczytaj także:
[embed]http://wzg.net.pl/wyslijmy-dzieci-na-wakacje-w-niezwykly-rejs-zaglowcem/[/embed]