Mało kto wie, że po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, przez wiele lat w II Rzeczpospolitej nie było takiego święta. Po prostu nie było! Święto zostało ustanowione dopiero w roku 1937 po śmierci Piłsudskiego, kiedy to obóz sanacyjny potrzebował jakiegoś zwornika, symbolu czegoś co mogło pokazywać, iż to on jest prawdziwym depozytariuszem idei marszałka. Nie wiadomo jednak dlaczego wybrano tę datę, bowiem 11 listopada nic ważnego w dziejach Polski się nie zdarzyło! Historycy do dziś się o to spierają a mnie wydaje się, że po prostu chodziło o to by „ukraść” to święto innym grupom społecznym. By nikt nie mógł do niego zgłaszać pretensji. Bo gdyby ustalono naprawdę ważne daty – jak powstanie pierwszego rządu Odrodzonej to okazałoby się, że gdy pierwszy rząd powstał gdy Marszałka w Polsce nie było;Rada Regencyjna przekazała Piłsudskiemu swe prerogatywy 14 listopada- data o wiele lepsza, ale piłsudczykom chodziło chyba o to, by nie powstało wrażenie, że Wódz po prostu władzę dostał bez wysiłku.

Dobrą datą byłaby data rozejmu w Trewirze, kiedy to zaakceptowano zachodnie granice Polski, rzeczywiście wyrąbane mieczem i krwią. Ale tu trzeba by oddać hołd Wielkopolanom i podzielić się chwałą z gen. Dowbor- Muśnickim. Można by ustanowić Świętem Niepodległości dzień podpisania Pokoju Brzeskiego, który tak naprawdę kończył formowanie granic Niepodległej. Ale uznanie za Święto podpisanie pokoju z Rosjanami? Nie , to nie wchodziło w rachubę. 15 sierpnia, data rozpoczęcie Bitwy Warszawskiej? Zbyt wielu jeszcze pamiętało, że zasługi Wodza w tej mierze były nikłe. Dlatego wybrano datę nic nie mówiącą, która mogła być tylko datą tych co ją wybrali. Tak Święto Niepodległości Piłsudczycy ukradli innym obozom – endecji Dmowskiego, Ślązakom Korfantego, Hallerowi i żołnierzom jego „Błękitnej Armii” .Święto było piłsudczyków, ich i tylko ich.

Nie zdążyli się nim jednak nacieszyć. Obeszli je dwukrotnie i ich obóz a z nim Polska rozsypał się w pył.
Po wojnie władza ludowa postanowiła ukraść 11 listopada zwolennikom Polski przedwojennej i skazać je na zapomnienie. Przyszło jej to tym łatwiej, iż wielu wcale do tamtej Polski nie tęskniło. Ta tęsknota narodzi się dopiero z pokoleniem, które przedwojennej Polski nie pamięta i ulegnie pięknej narracji potomków elit II Rzeczypospolitej.

Tym sposobem święto zostało ukradzione po raz drugi.

Po upadku Polski Ludowej postanowiono je przywrócić – bo przecież wszystko co z PRL-u to było be, a wszystko co z II Rzeczypospolitej było cacy. I choć wielu z Polaków tak nie myślało, jednak nowe, zwycięskie elity też potrzebowały potwierdzenia swej racji.

Ale Święto Niepodległości nie urzekło Polaków. Obchody miały charakter państwowy, brali w nich udział oficjele, tłumów nie było. Dopiero prezydent Komorowski podjął próbę zmiany tego stanu rzeczy. Kiedy na jego wezwanie w Marszu Niepodległości stanęli prawie wszyscy politycy i tysiące ludzi wydawało się, że Święto Niepodległości stanie się świętem jednoczącym Polaków. Trwało to chwilę, moment. Rok, może dwa i już znaleźli się chętni ukraść to święto dla siebie. Narodowcy do których szybko dołączyli pisowcy. Już mieliśmy dwa Marsze Niepodległości. A potem trzy, a potem jeszcze jakieś obchody, jeszcze jakieś świętowanie  i już każdy uznał, że on i tylko on jest depozytariuszem symbolu Niepodległej. Kiedy PiS doszedł do władzy powtórzył manewr piłsudczyków. Ogłosił, że tylko on ma prawo do święta. I znów ukradł święto innym grupom. Udało mu się tym łatwiej, że „ci inni” oddali mu je właściwie bez walki. Uznali, iż nie będą stawali ramię w ramię  z reprezentantami Państwa, nawet legalnymi. I tak w ostatnich latach Święto Niepodległości miast łączyć – dzieli. A w tym roku – Kaczyński i jego kamaryla pozwolili sobie ukraść święto Ziobrze i jego poplecznikom. Bo narodowcy to przecież tylko zbrojne ramie ziobrystów. Ciekawe komu Święto zostanie ukradzione za lat kilka….?

I na tym mógłbym zakończyć rozważania gdyby nie fakt, iż większości  Polaków  Dzień Niepodległości niewiele obchodzi. Nie czują żadnej więzi z tym dniem. Generalnie siedzą w domu, a jak im ktoś zrobi jakiś festyn to pójdą, bo liczy się zabawa a nie świętowanie narodowej wspólnoty .W Zielonej Górze na państwowych uroczystościach pojawiła się garstka mieszkańców. Politycy PO zbojkotowali te obchody (choć nie bojkotowali ich za swoich rządów) dając jasny sygnał do utrwalania podziałów i niszczenia europejskich  obyczajów. Z kolei na organizowanym przez nich marszu „Niepodległa w Europie” czy jakoś tak, była jeszcze mniejsza garstka ludzi. Jak na to patrzyłem to sobie pomyślałem, że tym sposobem Święto Niepodległości zostało ostatecznie ukradzione a może raczej rozszarpane. Wiec może go jednak nie obchodzić?

Andrzej Brachmański

PS Wiem, że jesteśmy w stanie permanentnej wojny polsko-polskiej ale uważam, że w tym jednym, jedynym dniu powinniśmy zawrzeć rozejm. Mówiąc górnolotnie – naszej Ojczyźnie się to należy. Ale wygląda na to, że słowo Ojczyzna jest już nic nie znaczącym frazesem a pojęcie patriotyzmu jest młotem do okładania przeciwnika pod hasłem- „ja jestem patriotą a ty nie i odwrotnie”. I używają go obie strony tego starego wewnątrzsolidarnościowego sporu. A my spoza obozu „S” możemy się tylko temu przyglądać. Niestety….