Słowo na niedzielę: Honor biskupa
Żadnej z tych wiadomości nie znalazłem ani w naszym publicznym radio ani w „Gazecie Lubuskiej” co oznacza, że cenzura PiS działa doskonale.
Ponieważ wieść o panu Regmuncie dotyczy naszego regionu to dziś kilka słów o rzeczonym.
Czas jakiś temu, nie tak dawno, choć nie chce mi się sprawdzać kiedy( w końcu jestem na urlopie), zgłoszono kandydaturę biskupa -seniora Stefana Regmunta do tytułu Honorowego Obywatela Zielonej Góry.. Nie wszystkie kandydatury do tego tytułu w latach poprzednich wzbudzały moje pozytywne odczucia, w końcu nie wszyscy Honorowi Obywatele musza być kryształowi. Nigdy nie komentowałem ich publicznie, bowiem dobrym zwyczajem jest, iż takie kandydatury uzgadnia się w zaciszu gabinetów a nie dokonuje publicznej wiwisekcji. Tym razem jednak złamałem dobry zwyczaj. Kandydatura Stefana Regmunta wydawała mi się nadużyciem podwójnym. Z zielonogórskich biskupów ten akurat był najmniej udzielającym się na rzecz naszego miasta. Po drugie już wtedy w środowisku chodziły nieciekawe charakterystyki i skoro dotarły do mnie – osoby z KK absolutnie nie związanej to trudno aby nie wiedzieli o nich klęczący w pierwszych rzędach. Zgłoszenie jego kandydatury było dla mnie jawnym lizusostwem naszych kościołkowych radnych ale i złamaniem dobrego obyczaju nagradzania tytułem ludzi rzeczywiście zasłużonych dla miasta.
Dlatego zdecydowałem się na złamanie dobrego obyczaju i zaprotestowanie przeciwko. Razem ze mną uczynili to Robert Górski i Grzesiek Hryniewicz. Oj, jak na nas skoczyli kościółkowi radni .„Warto czasami ugryźć się w język. To jest przykład, że dobre wychowanie i kultura powinny iść ponad prawem. Czasami warto milczeć” perorował Adam Urbaniak. A Jacek Budziński w swoim niegrzecznym stylu sugerował, że mi słoma z butów wychodzi:” Brachmański sam sobie wystawia świadectwo i ci którzy idą jego śladem .Po prostu kompletny brak klasy. Czasami frak dobrze leży na człowieku dopiero w czwartym pokoleniu”.
Nie minęło wiele czasu i historia przyznała rację Górskiemu, Hryniewiczowi i mnie. Nie oczekuję jednak przeprosin od Urbaniaka i Budzińskiego. Nie wiem nawet czy stać ich na refleksję w tej sprawie. W poniedziałek Stefan Regmunt zrezygnował z honorowego obywatelstwa.
Tu dygresja: Kilka miesięcy temu, w czasach gdy w Gazecie Lubuskiej jeszcze było wolno pisać krytycznie o księżach, czyli przed Orlenem i Życzkowskim, redaktor Dobrowolski napisał reportaż o chronieniu przez byłego biskupa księży - sprawców molestowania seksualnego nieletnich. Dotarł do ofiar, które zdecydowały się mówić. I co? I nic. Artykuł przeszedł praktycznie bez echa i nie wzbudził żadnej refleksji. Jaki stąd wniosek?
Gdyby jeszcze miesiąc temu na Radę Miasta stanął wniosek o pozbawienie Regmunta tytułu zapewne by nie przeszedł. Idę o zakład, że padałyby pod adresem wnioskodawców najgorsze inwektywy ( co akurat mnie nie rusza) a w głosowaniu wniosek by przepadł.
Kiedy kilka miesięcy temu napisałem do niego osobisty list, w którym wezwałem do dobrowolnej rezygnacji dowiedziałem się w odpowiedzi, że skoro Watykan nie widzi nic złego w postępowaniu adresata pisma to on nie zamierza z niczego rezygnować. Słowem – biskup szedł w zaparte. Ale to było kilka a miesięcy temu.
Trzeba było dopiero interwencji Watykanu by ktoś poczuł, że lepiej sprawy nie rozgrzebywać publicznie i zrzec się tytułu. Ale moim zdaniem to nie powinien być koniec sprawy. Teraz powinna się ruszyć prokuratura. Idę jednak o zakład, że w tej sprawie oślepła i ogłuchła.
Andrzej Brachmański.