Tak było – 70 lat temu. Winobranie obchodziliśmy na początku października
fot. facebook Tomasz Czyżniewski
Tweet
Tak było – 70 lat temu Winobranie obchodziliśmy na początku października. I w zasadzie trwało nieco ponad dobę - wspomina Tomasz Czyżniewski.
Kiedyś w Zielonej Górze – 3 października 1953 r. Hej, Winobranie! Tak było – 70 lat temu Winobranie obchodziliśmy na początku października. I w zasadzie trwało nieco ponad dobę. W 1953 r. oficjalnie rozpoczęło się na ówczesnym pl. Bohaterów Stalingradu (dzisiaj Stary Rynek) o godz. 18.00 w sobotę 3 października.
Następnego dnia, prawie o świcie, bo o godz. 9.00 z ul. Jedności Robotniczej wyruszył korowód, który przemaszerował ulicami: Pl. Lenina, Marksa, Bohaterów Stalingradu, Żeromskiego i Stalina, gdzie ustawiono trybunę honorową. Przekładając na współczesne nazwy, to korowód maszerował ulicami: Jedności, pl. Pocztowy, Pod Filarami,. Stary Rynek, Żeromskiego i al. Niepodległości. Już od 7.00 (według programu) pod ratuszem przygrywały orkiestry dęte Polskiej Wełny i PKP. Bawiono się do wieczora. Widowisko pożegnalne zaplanowano na godz.18.00.
Wróćmy do korowodu. Jak to bywało wówczas w zwyczaju (na początku roku w ZSRR władał jeszcze Stalin) na imprezie musiały się znaleźć polityczne hasła – Wzrost wydajności naszych winnic osiągamy dzięki stosowaniu doświadczeń i osiągnięć agrotechniki radzieckim – głosili uczniowie technikum winiarskiego niosący portret Miczurina.
Organizatorzy musieli jednak rozwiązywać bardzo przyziemne problemy. Tuz przed Winobraniem, w „Gazecie Zielonogórskiej” z 29 września, ukazała się następujący komunikat:
Apel Komitetu „Winobrania”
Komitet „Winobrania” apeluje do mieszkańców Zielonej Góry o składanie w lokalu Komitetu (Ratusz – pokój nr 21) przepalonych żarówek, z których wykonane zostaną kiście gronowe dla dekoracji miasta”.
Gazeta nie napisała ile żarówek zebrano, ile kiści wykonano. Może ktoś ma zdjęcie takich żarówkowych kiści?:)
Takie wielkie grono z żarówek do dzisiaj wisi na zapleczu sceny w kinie Nysa. Ponieważ jest tam ciemno nie zrobiłem im zdjęcia. Żałuję. Mam nadzieję, że jeszcze będzie okazja na nadrobienie tego niedopatrzenia.
Z archiwum prywatnego – korowody w latach 50. XX wieku oraz Bronisław Bugiel
Przypominam, że w moich tekstach o dawnej Zielonej Górze, wykorzystuję również Wasze wspomnienia. Dopisanie uwag i wspomnień traktuję jako zgodę na publikację W ten sposób razem możemy ciekawiej opowiadać o naszym mieście.
facebook Tomasz Czyżniewski