Waryński wiecznie żywy - reklamy na budynkach
fot. facebook Tomasz Czyżniewski
Tweet
„Systematyczne oszczędzanie na książeczkach mieszkaniowych i wieloletnich zapewnia dzieciom lepszy start życiowy” – można było odczytać wypłowiały napis. Widać tęczę, banknot z Waryńskim i logo PKO - pisze Tomasz Czyżniewski.
Tak się przyzwyczaiłem do tej ściany, że już przestałem zwracać uwagę, co na niej widać. Dlatego nie wiem, czy z budynku przy ul. Sikorskiego wciąż spogląda na nas Ludwik Waryński. Tak reklamowało się PKO. Bardzo długi się reklamowało. Na Google Street View z czerwca 2019 r. wciąż jest.
- Widzisz, Czyżniewski, niemieckie chwalisz, a nasze, polskie farby też mają wielką moc. Dobrze się trzymają tynku – moja żona zadumała się nad trwałością niektórych reliktów z epoki PRL-u.
„Systematyczne oszczędzanie na książeczkach mieszkaniowych i wieloletnich zapewnia dzieciom lepszy start życiowy” – można było odczytać wypłowiały napis. Widać tęczę, banknot z Waryńskim i logo PKO.
Ile lat temu ta ściana mogła powstać?
Teoretycznie banknot z Waryńskim zniknął wraz z denominacją w 1995 r. To oficjalna data. W praktyce już wiele lat wcześniej nikt go nie używał, bo nic nie był wart. Banknoty z tzw. serii Wielcy Polacy, NBP zaczął wprowadzać w 1975 r. Np. na banknocie 50 zł figurował gen. Karol Świerczewski.
Z tego czasu pochodziła anegdotka:
- Czemu Waryński ma taką smutną twarz?
- Bo brakuje mu 3 zł do pół litra!
Pół litra wódki kosztowało 100 zł, ale trzeba było dopłacić kaucję za butelkę – 3 zł.
Jeszcze przez kilka lat Wielcy Polacy trzymali się całkiem nieźle. Jednak wraz z galopującą inflacją z przełomu lat 80. i 90. na banknotach przybywało zer, a za 100 zł trudno było coś kupić.
Trwały był Mikołaj Kopernik – 1.000 zł. Po wprowadzeniu stanu wojennego w emisji z 1982 r. wprowadzono banknoty 10 i 20 złotowe zastępujące bilon. Pojawili się Piastowie: Mieszko I i Bolesław Chrobry – 2.000 zł. Wraz z nimi Fryderyk Chopin – 5.000 zł.
To jeszcze było w miarę normalne. Później przyszedł czas na Stanisława Wyspiańskiego – 10.000 zł, Marię Skłodowską – 20.000 zł i Stanisława Staszica – 50.000 zł. A to nie był koniec, bo w 1990 r. Stanisław Moniuszko wart był już 100.000 tys. zł. Przeskoczył go Henryk Sienkiewicz – wart już pół miliona zł. W końcu przyszedł czas na Władysława Reymonta – 1 mln i Ignacego Paderewskiego – 2 mln. Przebił ich marszałek Piłsudski – 5 mln zł. To już był niezrealizowany projekt. W 1995 r. doszło do denominacji – z banknotów wycięto cztery zera. Czyli nasz Waryński wart był 1 gr.
Popatrzmy na inne, już nieistniejące tego typu reklamy.
Żeromskiego 18. Nad dachami dawnej Cepelii (dzisiaj sklepu z obuwiem), na rogu Kupieckiej i Żeromskiego góruje ślepa ściana. Idealna na reklamy. Niemcy wykorzystywali jedynie jej górną część. Polacy w latach 60. zamalowali całą. Ziemia Lubuska piękna, gospodarna, kulturalna – głosił napis.
Ja najbardziej lubię reklamę koniaków Raetscha, która była zamontowana na domu przy ul. Żeromskiego, którego fragment 100 lat temu stał w poprzek ulicy (dzisiaj w tym miejscu jest zarys bramy wjazdowej do miast). Tak wówczas można było reklamować wysokoprocentowe alkohole.
Przypominam, że w moich tekstach o dawnej Zielonej Górze, wykorzystuję również Wasze wspomnienia. Dopisanie uwag i wspomnień traktuję jako zgodę na publikację. W ten sposób razem możemy ciekawiej opowiadać o naszym mieście.
facebook Tomasz Czyżniewski