Pierwsza premiera tego sezonu w Lubuskim Teatrze!
Lubuski Teatr zaprosił do współpracy młodych twórców - Michała Telegę, Piotra Mateusza Wacha, Marka Szajnara, Piotra Korzeniaka. - Twórcy ,,Buntownika…” poruszają tematy odważne, nietypowe, wyciągnięte z piwnic – mówi Robert Czechowski, dyrektor Lubuskiego Teatru. - Mierzą się z tekstami klasyków, w tym przypadku z „Królem-Duchem” Słowackiego i zastanawiają się jakie znaczenie jego przesłanie ma dziś. Szukają w nim odpowiedzi na pytanie jak żyć, jakimi wartościami się kierować.
„Buntownik…” to historia o kształtowaniu się tożsamości w życiu, w systemie rodzinnym, w społeczeństwie. Zabawna i mocna, wyrażana również ciałem poprzez taniec.
Bohater jest gniewny i zagubiony, czuje potrzebę przynależności. Nie znajduje swojego azylu ani w matce, ani w ojcu. Szuka go na ulicy, wśród ludzi, którzy wydają się być jasno zdefiniowani i skupieni wokół jednej idei. Bycie „ultrasem” obiecuje mu społeczny awans, daje poczucie bezpieczeństwa. Jednak życie, które wiedzie, wywołuje liczne dylematy i skłania do zadawania sobie pytań o sens, o wartość… Ucieka przed nimi w używki. Po nich świat jest niepewny, rozmyty i nie ma w nim przyszłości. Poranny kac zmusza, by ponownie rozpocząć ten sam cykl – błędne koło się toczy. Czy może się zbuntować? Czy lepiej pozostać biernym? Co się opłaca? Czy bunt ma sens? Może lepiej, uciekając się do drobnych manipulacji, ukrywać własne tchórzostwo i hipokryzję? – to pytania, nad którymi spektakl każe się zastanowić widzowi. Na scenie zobaczymy Marka Szajnara, znanego już naszej publiczności z „Zaświatów”.
Spektakl jest prowadzony przez dwie równoległe narracje: tekstową i choreograficzną. - Starcie się jako solista z takim tematem jest trudne. Miałem jednak pewną łatwość zbliżenia się do bohatera, bo historia mojej rodziny jest podobna – opowiada Marek Szajnar, wykonawca performance.
Warto zwrócić uwagę na muzykę. - To była improwizacja. Początkowo zakładałem, że będziemy poruszać się w stylistyce hip-hopowej, ale od tego odeszliśmy. Jest techno, ale też pościelowe funky w stylu lat 70. Są muzyczne żarty. Faza koncepcji była inna niż ostateczny efekt, ale szukaliśmy różnych tropów muzycznych, żeby spektakl był różnorodny – zapowiada Piotr Korzeniak, który stworzył muzykę do spektaklu.
O tym, jaką siłę ma stworzona przez młodych twórców opowieść, przekonamy się już 1 września o 19:00 na scenie kameralnej Lubuskiego Teatru. Na ten wyjątkowy performatywny spektakl choreograficzny warto zabrać młodzież, bo dylematy bohatera mogą okazać się im bardzo bliskie.
(ah)