Najpierw blokował prezydenta Janusza Kubickiego, teraz nie chce zwołać sesji. W co gra Wacław Maciuszonek?

Sesja nadzwyczajna miała być zwołana na wniosek grupy radnych, aby umożliwić zabranie głosu prezydentowi Zielonej Góry w sprawie ZIT-ów i sprawiedliwego podziału pieniędzy unijnych. Przypominamy, podczas ostatniej sesji Janusz Kubicki nie został dopuszczony do głosu. Jak tłumaczy Wioleta Haręźlak (Samorządowe Lubuskie), przewodniczący nie dopuścił do głosu Janusza Kubickiego, mimo iż tuż przed sesją wystąpienie prezydenta Zielonej Góry zostało ustalone z szefami wszystkich klubów.
- Żeby te spory na sejmiku nie był takie zażarte, tuż przed obradami spotykamy się z przewodniczącymi klubów i omawiamy cały porządek sesji. Na tym spotkaniu ustaliliśmy, że prezydent Kubicki zabierze głos na początku sesji. Nagle podczas obrad dowiadujemy się, że prezydent zabierze głos, ale na samym końcu sesji. Nie znaliśmy powodów dla których zmieniono decyzję i postawiliśmy pytanie, po co w takim razie się spotykamy – mówi Haręźlak.
Po tym, jak nie dopuszczono do głosu prezydenta Zielonej Góry, radni Samorządowego Lubuskiego zaproponowali zamianę w porządku obrad, aby wprowadzić na sesję apel ws. ZIT-ów. Gdy ten postulat też przepadł, grupa radnych złożyła wniosek o zwołanie nadzwyczajnej sesji sejmiku ws. dotacji dla mieszkańców.
- W związku z tą niechęcia zarządu województwa i pana przewodniczącego do dyskusji złożyliśmy taki wniosek z grupą radnych, żeby zwołać sesję nadzwyczajną, bo jest to sprawa priorytetowa i nie jest wyjaśniona. Jeżeli ucieka się od konfrontacji w jakimikolwiek temacie, to trudno zająć stanowisko – mówiła Haręźlak.
Jak się okazuje sesji nadzwyczajnej też nie będzie mimo, iż statut województwa mówi, że przewodniczący zwołuje sesję nadzwyczajną na wniosek grupy radnych.
- Przewodniczący twierdzi, że po konsultacji z prawnikami nie widzi podstaw do zwołania takiej sesji. Nie podał żadnej podstawy prawnej – mówi Haręźlak. - W statucie województwa jest wyraźnie zapisane, że przewodniczący zwołuje sesję na wniosek grupy radnych. To nie jest coś, co przewodniczący może sobie rozstrzygać – dodała radna.
wzg / rzg