A teraz otwieramy Modę Polską z jaskółkami - SPACEROWNIK ZIELONOGÓRSKI ODC. 440 (1028)

- Czyżniewski! Żądam sprostowania. W poprzednim odcinku napisałeś, że przed naszym ślubem byłam w NRD na robotach studenckich i przywiozłam żaroodporne naczynie do parzenia herbaty - stanowczy ton mojej małżonki (ciekawe czy ma za plecami patelnię) zmusił mnie do wzmożonej uwagi. - To było zwykłe, szklane naczynie w żółte kwiatki. Kupiłam tam również ślubne buty.
Uff. Dobrze, że nie spytała mnie, czy je pamiętam…
Skoro już jesteśmy przy kobiecych strojach, zajrzyjmy do jednego z najważniejszych sklepów z modą i ubraniami. Mowa o Modzie Polskiej. Pamięć jest zawodna. Byłem święcie przekonany, że sklep działał od początku lat 70. XX wieku. W rzeczywistości otwarto go 24 stycznia 1977 r. - 45 lat temu. Była to 28. placówka sieci w kraju. A ponieważ znakiem firmowym Mody Polskiej były jaskółki, wkrótce taki neon pojawił się również nad zielonogórskim sklepem.
- Oferowane w Modzie Polskiej towary, głównie ubiory damskie i męskie oraz galanteria odzieżowa pochodzą z własnych pracowni przedsiębiorstwa oraz przedsiębiorstw kooperujących i są produkowane w krótkich seriach - na drugi dzień po otwarciu pisała „Gazeta Lubuska”. - Z tego powodu oraz ze względu na to, że większość surowców i dodatków pochodzi z importu, ceny artykułów gotowych są znacznie wyższe niż w podobnych placówkach handlu wewnętrznego.
Gazeta zaraz jednak dodała, że nie są one wyższe niż w dolarowym Peweksie. Mimo tego w pierwszym dniu przez sklep przewinęły się tysiące zielonogórzan. Wielu z nich coś kupiło.
- Ubiory są produkowane i wykonane w krótkich seriach, do tego produkowane z modnych, wysokogatunkowych materiałów. Kosztują drogo. Ale nasze ceny zazwyczaj tylko na początku budzą dyskusję i sprzeciw - tłumaczyła Zofia Kobylińska, dyrektor z Mody Polskiej.
Reporterka gazety ponownie pojawiła się w sklepie dwa dni później.
- Jak idzie handel? - zapytała kierowniczkę sklepu Bogumiłę Pawłowską.
- Jak pani widzi, ludzie ciągle wiele kupują. W pierwszym dniu utarg wynosił 590 tys. zł, we wtorek pół miliona - odpowiadała kierowniczka. - Rynek więc jest chłonny, z tym że klienci kupują rzeczy naprawdę wysokogatunkowe.
Szefowa sklepu, który zatrudniał 20 osób zapowiadała, że już wysyła do Warszawy specjalny samochód po następną, dodatkową partię towaru.
- Może i ja tam stoję - zastanawiała się Adelcia Frasiak, gdy opublikowałam na Facebooku zdjęcie kolejki przed sklepem. Moda Polska nadal budzi miłe wspomnienia...
Krystyna Jakubiszyn: - Fajny sklep! Były tam naprawdę świetne ubrania w dobrym gatunku, nie to co dzisiejsza chińszczyzna!
Barbara Zbigniew Czerkawscy: - Projektantem wiodącym w Modzie Polskiej był Jerzy Antkowiak, wcześniej Jadwiga Grabowska. Jaki człowiek był szczęśliwy, gdy udało się kupić sukienkę, modną bluzkę czy perfumowaną wodę „Masumi” dostępną za bony lub dewizy w Peweksie na Chopina.
Beata Sobicka-Kupczyk: - Dobra bielizna, jedwabne apaszki, porządne wełniane swetry, kostiumy, spódnice, sukienki, płaszcze. Wszystko w bardzo dobrym gatunku i odpowiedniej cenie. Sklep ekskluzywny, z bardzo dobrą obsługą.
Radosława Pieniężna-Grabowska: - Były tam też buty. Kupiłam skórzane, austriackie kozaki. Z tak mięciutkiej skóry, że dzisiaj trudno taką znaleźć.
Antony Ceonell Dąbrowska: - Pamiętam. Sama kupiłam sobie tam sweterek z wełny szetlandzkiej. Nie był tani.
Iwona Krzy: - Mam jeszcze z Mody Polskiej kożuszek. Oczywiście, że go nie noszę. Moda minęła, ale wisi w szafie.
Na zewnątrz salon reklamował neon z jaskółkami. Dlaczego akurat te ptaki? - Nieprzypadkowo znakiem firmowym Mody Polskiej jest jaskółka - zwiastun wiosny. W naszym przypadku zapowiada ona to, co najnowsze i najbardziej atrakcyjne w dziedzinie mody - tłumaczyła dyrektor Kobylińska. Jaskółki „fruwały” na neonie, zapalając się po kolei. Niestety, neon nie przetrwał. Sieć również.
Fot. Zbigniew Rajche. Neonowe jaskółki zapalały się po kolei, latając z dachu w kierunku wejścia do sklepu.
Tomasz Czyżniewski
Codziennie nowe opowieści i zdjęcia
Fb.com/czyzniewski.tomasz