Do złotnika na Sobieskiego - SPACEROWNIK ZIELONOGÓRSKI ODC. 343


Ul. Sobieskiego na początku XX wieku – widok od strony ratusza[/caption] - Gdy braliśmy ślub, wówczas na talony były nawet rajstopy i koronka, te akurat udało się kupić – dodała małżonka. - Też miałem taki talon, oj durny i ja - w końcu kupiłem ruską [obrączkę] szeroką jak Wisła i zrobiłem na ul. Krawieckiej u tzw. prywaciarza dwie wąskie - wspomina na Facebooku Jerzy Misztela. - W 1963 roku wybierałem tam zegarek komunijny. Fundatorem był Dziadek. W 1982, w stanie wojennym, po odstaniu swego w kolejce, kupiłem obrączki na talon - dodaje Przemysław Karwowski. [caption id="attachment_13910" align="alignnone" width="640"]

Zestaw kawiarniany sygnowany przez złotników z ul. Sobieskiego[/caption] Szczęściarze. Obrączek nie kupiłem na Sobieskiego, jednak mam inną pamiątkę z tego jubilerskiego zakładu… przedwojenną. Jakiś czas temu w prezencie dostałem piękny zestaw tortowo-kawowy. Bardzo dziękuję. Łyżeczki umieszczono w firmowym etui z opisem: Georg Sendler, Juwelier, Grünberg i. Schl. Georg Sendler sprowadził się na ul. Sobieskiego pod koniec XIX wieku i otworzył tutaj znany w mieście zakład złotniczy. Reklamował się jako jubiler, złotnik, grawer i specjalista od wycen. Od kiedy urzędował przy przedwojennej Oberstrasse, czyli dzisiejszej Sobieskiego? – Jeszcze w maju 1876 r. właścicielką kamienicy była wdowa Rothe – Zbigniew Bujkiewicz, nasz ekspert z Archiwum Państwowego w Zielonej Górze zagląda do dokumentów. – W 1882 r. zegarmistrz A. Jasser dobudowuje piętro na tyłach jeszcze parterowej kamieniczki. Złotnik Georg Sandler pojawia się kilka lat później. W 1897 r. kamienica ma już piętro, przez cały parter ciągną się okna wystawowe. [caption id="attachment_13911" align="alignnone" width="640"]

Nieistniejąca willa Georga Sendlera zbudowana w 1911 r. w okolicach Wzgórza Braniborskiego[/caption] Rok wcześniej Sandler zamawia projekt gruntownej przebudowy kamienicy. 16 grudnia 1896 r. znany zielonogórski mistrz murarski Carl Mühle składa w policji budowlanej odpowiednie rysunki trzypiętrowej kamieniczki. Szkoda, że tego pomysłu nie zrealizował, choć złotnik miał na to kilka lat. Sytuacja zmieniła się w 1903 r. Wtedy pożar strawił narożnik ul. Sobieskiego i Starego Rynku. Na pogorzelisku powstał kilkukondygnacyjny dom handlowy. Przy okazji poszerzono ulicę. W ten sposób część kamienicy złotnika zaczęła zagradzać ulicę. I nic już z tym nie można było zrobić. Sendler odczuł to na własnej skórze. W 1909 r. otrzymał z magistratu plan swojego domu z zaznaczoną czerwoną linią przebiegającą przez środek sklepu. To była nowa linia zabudowy. Gdyby chciał cokolwiek budować, musiałby zburzyć ściany od frontu a dom zmniejszyć prawie o połowę. Lepiej było nic nie robić... Zamiast rozbudować miejsce pracy, nasz złotnik postanowił postawić sobie dom w innym miejscu. 30 kwietnia 1911 r. policja budowlana zatwierdziła budowę dużej willi na Wzgórzu Braniborskim. Dom zaprojektował Otto Melzer. Nazwano go „Willą pod złotym dachem”. Dach był tradycyjny, z czerwonej dachówki, ale kojarzył się z właścicielem, złotnikiem. Niestety, willa nie przetrwała do dzisiaj. [caption id="attachment_13912" align="alignnone" width="640"]

Widok współczesny[/caption] - Dobrze, Czyżniewski. Widelczyki są od Sandlera, ale szczypce do cukru sprzedał Aschenbach – moja żona równiutko poukładała prezenty. Zgadza się. Jedne i drugie pochodzą z tego samego zakładu. Bernard Aschenbach był w latach 20. i 30. kolejnym złotnikiem urzędującym przy ul. Sobieskiego. Natomiast w 1945 r. zastąpił ich Zbigniew Ciesielski. Jednak w PRL-u niechętnie patrzono na prywaciarzy, dlatego lokal zajęło państwowe przedsiębiorstwo Jubiler. Dalej można tu było kupić np. obrączki i to niekoniecznie na talony. Dzisiaj jest tutaj kawiarnia. [caption id="attachment_13913" align="alignnone" width="1014"]

Tomasz Czyżniewski
codziennie nowe opowieści i zdjęcia