Dyskretny urok dawnych szkolnych mundurków - SPACEROWNIK ZIELONOGÓRSKI ODC. 510 (1.099)

- Czyżniewski! Wspaniale zaznaczyłeś koniec roku szkolnego. Rozumiem, że temat sam się tobie „urodził” - moja żona nie miała najmniejszych wątpliwości. Nie sposób zignorować takiej skali wspomnień. Nawet mycie patelni się nie przebiło. Dlatego oddaję głos Czytelnikom. Wpisy pochodzą z mojej prywatnej tablicy i z profilu Wiadomości ZieonaGóra.
Fot. Czesław Łuniewicz - zbiory Archiwum Państwowego w ZG. Uczennice SP nr 6 na murku koło kina Wenus
Kołnierzyki w kropeczki
Zofia Pulka: - To nie były odświętne ubrania, tak chodziliśmy na co dzień. To były popielate sukieneczki, kołnierzyki były białe w czerwone groszki. Były szyte na miarę.
MargoMar: - Starsi, którzy wcześniej nosili mundurki, mieli lepiej. Z naturalnego materiału były, takie połyskliwe na zewnątrz. Czasem zatrudnieni na poczcie też nosili fartuchy z tej tkaniny. Potem, niestety, przyszła moda na non iron i dederon (to od nazwy enerdowskiego państwa niemieckiego, gdzie materiał produkowano, czyli DDR). Szybko schły i nie trzeba było ich prasować, okropne były.
Fot. Czesław Łuniewicz - zbiory Archiwum Państwowego w ZG. Apel przed wejściem do SP nr 14
Waldemar Winiarczyk: - Były różnice w materiałach, drobiazgach, ale nie było „bogatych i biednych”.
Grażyna Adam: - W takiej sukience chodziłam, pamiętam bardzo dobrze.
Fot. Czesław Łuniewicz - zbiory Archiwum Państwowego w ZG. Biegiem do szkoły - w jednej ręce kwiaty, w drugiej worek na kapcie
Renata Daszczyk: - Moje osiedle, tylko ja chodziłam do SP nr 3, a te dzieci idą pewnie do SP nr 1. Nosiliśmy mundurki obowiązkowo z tarczą na ramieniu, jeśli nie było tarczy, nie wpuszczali nas do szkoły. Piękne czasy, nikt się nie wyróżniał i cieszyliśmy się z każdej najdrobniejszej rzeczy.
Brygida Szymańska-Żyża: - Pamiętam i tarcza przyszyta, a nie na agrafce.
Jolanta Ejsmont: - Kiedyś i ja taki miałam fartuszek z tarczą, było super!!!
Fot. Czesław Łuniewicz - zbiory Archiwum Państwowego w ZG.Uczniowie SP nr 1 maszerują do swojej szkoły
Porządek i dyscyplina
Henryka Mądrachowska: - I nie było rewii mody, wszyscy byliśmy równi.
Ole Palemba: - Ta i było lanie linijką metrową za byle głupotę, piękne czasy.
Henryka Mądrachowska: - Ale dzieci szanowały nauczyciela, a teraz nauczyciel ucznia się boi.
Józef Bugiera: - Nie było źle. A przynajmniej była dyscyplina. A teraz to... To lepiej nie komentować.
Fot. Bronisław Bugiel. SP nr 14 - groszki na innym tle
Zbyszek Basista: - Józef uważasz, że w podstawówce bicie piórnikami, linijkami po rękach stawianie po kątach, a w szkole średniej zarobiłem dwie pały na lekcji Przysposobienia Obronnego za trochę dłuższe włosy (ja rocznik 1954), to dla Ciebie jest dyscyplina?
Wiesława Wierzbicka: - Przynajmniej było widać, że to uczniowie. Teraz jest to wybieg dla modelek i modeli.
Danuta Landzwojczak: - Ja tak właśnie chodziłam do szkoły i jeszcze były przymusowe tarcze.
Fot. Bronisław Bugiel. SP nr 14 - wszyscy uczniowie w mundurkach
Maria Jasińska: - Jak miło się czyta te wpisy. Ja też dopiszę swoje. Również fartuszek co rok innego fasonu. Zapinany na środku, z boku, okrągły z plisą. Tarcza obowiązkowo, dodawała dumy. A w liceum czapka z daszkiem i żółty pasek na niej, był świadectwem Liceum Ogólnokształcącego, a moje nosiło im. Jarosława Dąbrowskiego. Były bale, wycieczki, rajdy rowerowe. Nie było nudy. Do dziś wspominam te lata.
Tomasz Czyżniewski
Codziennie nowe opowieści i zdjęcia
Fb.com/czyzniewski.tomasz