Idę do niewielkiego kina na placu Pocztowym - SPACEROWNIK ZIELONOGÓRSKI ODC. 424 (1012)
- Czyżniewski! Jak tylko wyjeżdżam z miasta, ty idziesz sobie na jakiś spacer i to w dodatku z wampirem - moja żona niezbyt przejęła się moimi planami, bo sama wybywa z miasta na nauczycielską wycieczkę. Patelnią pewnie zajmie się dopiero po powrocie.
- Spacer rozpocznie się w sobotę o 11.00. Zaczynamy przed kinem Wenus. Opowiemy jego historię i przejdziemy na pl. Pocztowy. Na koniec dotrzemy do kina Nysa - zapraszają Bartłomiej Gruszka i Szymon Płóciennik, którzy poprowadzili sporo takich wycieczek. Ja ich wspomagam.
Tymczasem, w Spacerowniku, jesteśmy już na pl. Pocztowym.
- Na placu Pocztowym, w domu pana rentiera Bartscha, w sobotę będzie otwarte Kino - Salon - odnotował „Grünberger Wochenblatt” 11 września 1906 r. Właściciel przybytku X muzy zachęcał w reklamie, że będzie można zobaczyć wspaniały światowy program. Za miejsce pierwszej kategorii trzeba było zapłacić 30 fenigów, drugiej kategorii 20 fenigów, a dzieci wchodziły za połowę ceny. Wyświetlano kilka krótkich filmów i co ciekawe, na widownię można było wejść w każdej chwili.
Ze zbiorów Sławomira Ronowicza - Dom na Postplatz 16 (dzisiaj pl. Pocztowy 17) - to w nim mieściło się pierwsze zielonogórskie kino Bernhardta Polstera
- Jeden z pierwszych filmów sławił cesarskie lotnictwo. Był to „Zeppelin III - z cesarskiego lotu” - opowiada dr hab. Zbigniew Bujkiewicz. - W kolejnych ogłoszeniach właściciel informował, że pokazywane obrazy są wyraźne, całkowicie wolne od migotania i nie męczą wzroku.
Może pierwszym seansom towarzyszyły kłopoty techniczne lub w ten sposób przyzwyczajano widzów do nowej techniki?
Właścicielem kina był Bernhardt Polster. Swój lokal nazwał Kino-Salon. Mieścił się on na parterze budynku przy Postplatz 16. To kamienica wybudowana na początku XIX wieku przez rodzinę Bartsch. Do dzisiaj stoi na środku placu. Górne piętra kilka lat temu odbudowano po pożarze. Na parterze mieści się restauracja. To w tym niewielkim pomieszczeniu, 110 lat temu funkcjonowało kino. Polster mieszkał kilkanaście metrów dalej, w budynku przy Wieży Głodowej. Biznes kinowy musiał mu się spodobać, bo dwa lata później wybudował od podstaw pierwsze kino w mieście - przy ul. Kasprowicza. To będzie kolejny punkt sobotniej pieszej wycieczki.
W Spacerowniku pójdziemy trochę na skróty. Z Kino-Salonu Polstera przejdziemy 200 metrów na dzisiejszą ul. Masarską - skrzyżowanie z Kościelną. To przedwojenny tzw. Rynek Maślany. Tutaj, w 1910 r., Richard Kinzel, znany zielonogórski architekt i przedsiębiorca budowlany, postawił piękną kamienicę. Parter przeznaczył na tzw. działalność gospodarczą. Co z lokalem zrobić - wymyślił fryzjer Wilhelm Zessack. Kino!
Na zamurowanym oknie wystawowym zawisł ekran. Niewielką widownię - 8 na 10 metrów - zastawiono 150 krzesłami. Widzowie musieli tłoczyć się jak przysłowiowe sardynki w puszce.
Ze zbiorów Sławomira Ronowicza - Bernhardt Polster mieszkał w domu tuż obok Wieży Głodowej
Ponieważ salę jedynie zaadaptowano na kino, nie było odpowiedniego pomieszczenia na projektor. Umieszczono go na piętrze w rogu sali. Żeby obraz się nie deformował, kinowy ekran ustawiono prostopadle do projektora, ale pod lekkim kątem względem widowni. Widzowie siedzący na skraju pierwszego rzędu pewnie niewiele widzieli.
Kino ruszyło w pierwszy dzień świąt, 25 grudnia 1910 r.
- Na otwarcie zaprezentowano dwa szlagiery kina niemego. Dorośli oglądali „Manewry cesarskie 1910” a dzieci „Śpiącą królewnę” - mówi Z. Bujkiewicz. - Później przyszła kolej na „Białą niewolnicę”, 45-minutowy film o kulisach handlu dziewczętami.
Kilka lat później Zessack wycofał się z działalności kinowej. W 1915 r. zajmowany przez niego parter budynku został przerobiony na pomieszczenia biurowe.
Idziemy w kierunku kina Nysa. Ale to opowieść do kolejnego Spacerownika, bo dzisiaj zabrakło nam już strony. Natomiast jeszcze w tę sobotę BWA zaprasza o 18.00 na pokaz przedwojennego filmu „Nosferatu - symfonia grozy”. Podobno mają być jakieś niespodzianki.
Fragment strony „Grünberger Wochenblatt” z ogłoszeniem Kino -Salonu
Tomasz Czyżniewski
Codziennie nowe opowieści i zdjęcia
Fb.com/czyzniewski.tomasz