Skarb! Miała być zwykłą, betonową płytą, która przykrywała cembrowinę. Jednak, tak na wszelki wypadek, ostrożnie ją podniesiono i… odkryto prawdziwy skarb. W Zatoniu, podczas rewitalizacji cennego parku, wciąż natrafiamy na nowe odkrycia.
- Czyżniewski! Domyślam się, że skoro nic nie piszesz o worku pełnym złota, to odkryty skarb nie jest przysłowiową skrzynką pełną kosztowności… - cierpko stwierdziła moja żona. – Jak tylko zrobisz porządek z patelnią, wyjaśnij, o co chodzi z tym odkryciem?
Słowo odkrycie dosłownie pasuje do opisywanej sytuacji.
- Chodzi o miejsce na tyłach zatońskiego pałacu. Jeszcze niedawno stał tam barak, w którym m.in. odbywały się rady budowy. Wiedzieliśmy, że obok jest cembrowina przykryta betonowymi płytami – opowiada Karolina Idryjan, która nadzoruje prace z ramienia Lubuskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
[caption id="attachment_15808" align="alignnone" width="2560"]

Wygląd pałacu w Zatoniu przed przebudową - Rys. Robert Jurga[/caption]
Cembrowina przeszkadzała w budowie ścieżki. Przykrywała ją warstwa ziemi i błota. Na szczęście, nie została zasypana. – Poprosiłam, by sprawdzić to miejsce. Robotnicy ostrożnie podnieśli płytę i okazało się, że nie jest z betonu, lecz z piaskowca, i pochodzi z XIX wieku – opowiada K. Idryjan. Przebieg operacji obserwowali archeolog Jarosław Lewczuk i konserwator Tomasz Filar. Ten ostatni szybko oczyścił płytę, odsłaniając wyraźną inskrypcję napisaną po niemiecku.
- To bardzo cenne znalezisko, bo dotyczy historii pałacu. Po konserwacji płyta powinna zostać tutaj zamontowana na stałe, obok niej powinno znaleźć się polskie tłumaczenie, uważa Barbara Bielinis-Kopeć, wojewódzki konserwator zabytków.
[caption id="attachment_15809" align="alignnone" width="2560"]

Wygląd pałacu w Zatoniu po przebudowie opisanej na płycie - Rys. Robert Jurga[/caption]
Okazuje się, że płytę kazała wykonać księżna Dorota de Talleyrand-Périgord. To tablica erekcyjna, wmurowana na pamiątkę wielkiej przebudowy pałacu w Zatoniu. Jej treść natychmiast przetłumaczył prof. UZ Marek Biszczanik. Brzmi następująco:
„W roku 1842 ja księżna żagańska i księżniczka kurlandzka poleciłam pałac ten podwyższyć poprzez nadbudowę jednego piętra, powiększyć poprzez dobudówkę oraz upiększyć w formie zewnętrznej wykuszami, herbami, tarczami i innymi zdobieniami, jednakże pozostał on w swych fundamentach niezmieniony”.
Z odkrycia cieszy się Jarosław Skorulski, szef Stowarzyszenia „Nasze Zatonie”, wielki orędownik odnowy pałacu i parku. Od lat bada historię tego miejsca.
[caption id="attachment_15810" align="alignnone" width="2048"]

Płytę ostrożnie przeniesiono w bezpieczne miejsce - Fot. Materiały LWKZ[/caption]
- Wprawdzie treść tablicy była znana z przekazów źródłowych (Robert Weber „Schlesische Shloesser” 1910), ale zagadką pozostawało, kiedy tablica zniknęła z murów pałacu – mówi J. Skorulski. - Pierwsi polscy przesiedleńcy, którzy trafili w sierpniu 1945 roku do Zatonia z Wielkopolski, pamiętali, że owszem, była taka tablica, nawet dwie po obu stronach północnej przybudówki, ale nie pamiętali, z czego były wykonane i co się z nimi stało. Nazywali zresztą błędnie, żyjącą jeszcze wówczas ostatnią właścicielkę pałacu, Renatę baronową von Lancken-Wakenitz, baronową Cosel. Tłumaczyli, że tak było napisane na jednej z tablic, dlatego myśleli, że właśnie tak się nazywała. Prawdopodobnie ta druga tablica, której znalezienie jeszcze przed nami, opisywała początki pałacu od budowniczego Balthasara von Unruh po hrabinę Cosel. Właścicielka z Zaboru nabyła dobra zatońskie i pod koniec XVIII w. gruntownie wyremontowała stojący tu barokowy dwór.
[caption id="attachment_15811" align="alignnone" width="1080"]

Tomasz Filar czyści płytę i odsłania napis - Fot. Materiały LWKZ[/caption]
Jego zdaniem, tablica mimo zaznaczonej daty 1842 nie mogła być jednak wmurowana w tym roku. Księżna wprawdzie miała wówczas dwa tytuły książęce: księżną Dino (tytuł włoski) była od 1817 r., księżną de Talleyrand (tytuł francuski) od 1838 roku, ale księżną żagańską jeszcze nie była. Prawa do ziem księstwa żagańskiego nabyła w 1844 roku. Po latach sporu odkupiła księstwo od swego siostrzeńca Fryderyka Wilhelma księcia von Hohenzoller-Hechingen. - Oficjalna inwestytura (księstwo żagańskie było lennem koronnym królów pruskich) nastąpiła 6 stycznia 1845 roku. Dopiero więc po tej dacie Dorota mogła tytułować się księżną żagańską. Tablica musiała zostać zamontowana w murze zapewne później – tłumaczy J. Skorulski.
Płyta o wymiarach 120 cm x 85 cm x 16 cm zachowała się w bardzo dobrym stanie. J. Skorulski również uważa, że powinna ona znaleźć się na ścianie pałacu, przypominając historię jego przebudowy.
[caption id="attachment_15812" align="alignnone" width="2560"]

Płyta o wymiarach 120 cm x 85 cm x 16 cm zachowała się w bardzo dobrym stanie - Fot. Jarosław Skorulski[/caption]
Zmiany w architekturze pałacu, jakie zostały zapisane na tablicy, można zaobserwować, porównując dwie akwarele rekonstrukcyjne wykonane przez Roberta Jurgę na zamówienie Stowarzyszenia „Nasze Zatonie”.
[caption id="attachment_15813" align="alignnone" width="607"]

Księżna Dorota de Talleyrand-Périgord[/caption]
To nie jedyna inskrypcja wykuta w kamieniu, którą możemy odnaleźć w zatońskim parku. Jednak pozostałe upamiętniają różne osoby z otoczenia księżnej i jej syna. Obecnie odnaleziona opisuje sam pałac. Na dodatek to sama księżna do nas przemawia. Prawdziwy skarb. Chociaż bez worka ze złotem…
Tomasz Czyżniewski
codziennie nowe opowieści i zdjęcia
Fb.com/czyzniewski.tomasz