Listy do Emmy, która stanie na skwerze - SPACEROWNIK ZIELONOGÓRSKI ODC. 499 (1088)

- Czyżniewski! „Listy do Emmy” - bardzo ładnie to brzmi. Ty po 85 latach możesz napisać prawie to samo co jej córka: Droga Emmo, udało się nam zrealizować Twój pomysł. Wymarzona przez Ciebie rzeźba Winiarki ponownie stanie w Zielonej Górze na skwerze pomiędzy al. Niepodległości i ul. Chrobrego - moja żona, odkładając na bok patelnię, natychmiast służyła mi podpowiedzią. - Oczywiście dodaj, że Winiarkę Emmę stawialiśmy wspólnymi siłami
Fot. Tomasz Czyżniewski. Wizytacja na skwerze gdzie stanie pomnik. Od lewej: Artur Wochniak, Wiktor Kwapisiewicz i Tomasz Tyszkiewicz.
Głosujemy i wygrywamy
To oczywiste, bo rekonstrukcja pomnika to swoisty dar od zielonogórzan, którzy w liczbie 526 osób, przegłosowali ten szalony pomysł w budżecie obywatelskim na 2018 r. a prezydent Janusz Kubicki dosypał sporo pieniędzy do tego projektu. Wkrótce zobaczycie, że warto było.
Dzisiaj każda z tych 526 osób ma pełne prawo, by zapisać się w historii miasta. Wystarczy napisać list do Emmy. O mieście, sobie, przeszłości, teraźniejszości lub przyszłości. Wystarczy nawet kilka zdań, pozdrowienie. Każdy może napisać taki list. My je wszystkie zapakujemy do okolicznościowej tuby i wmurujemy w pomnik. Na wieki. Może ktoś kiedyś je przeczyta i się wzruszy, że mieszkaliśmy w jego mieście…
Postawimy
- Chyba się udało - napisałem w poprzednim numerze „Łącznika” przypominając, że to historia z długą brodą. Niemcy stawiali Winiarkę przez 23 lata. Od 1914 r. do 1937 r. My, Polacy, stawiamy ją krócej - tylko 15 lat. O jej rekonstrukcji dyskutowaliśmy już w 2008 r. Wtedy wybór padł na Bachusa.
- Nie ma żadnego „chyba”. W maju pracujemy nad wszystkimi przyłączami, oświetleniem, wodą i zielenią. Wylejemy również fundamenty. Równolegle w naszym zakładzie wytniemy wszystkie bryły z piaskowca, które tworzą pomnik. Znamy się na tym. Pracowaliśmy przy wielu podobnych realizacjach - mówi Wiktor Kwapisiewicz, prokurent firmy Katanga, która wygrała przetarg na postawienie pomnika. W minioną środę przejął plac budowy i uzgadniał wszystkie szczegóły z odpowiedzialnym w magistracie za tę inwestycję Tomaszem Tyszkiewiczem oraz rzeźbiarzem Arturem Wochniakiem, autorem odlanej z brązu postaci Emmy, która jest już gotowa.
Jeżeli wszystko dobrze pójdzie…
To często używany zwrot przy inwestycjach, których terminu zakończenia nie jesteśmy pewni. To zwrot w Zielonej Górze ponadczasowy…
- Jeżeli wszystko dobrze pójdzie… to pomnik Winiarki - fontanny, powinien być gotowy w czerwcu - pisał „Grünbeger Wochenblatt” w wydaniu z 29 kwietnia 1937 r. przypominając, że prace przy stawianiu obiektu już się rozpoczęły.
Rok wcześniej „GW” w wydaniu z 7 listopada 1936 r. przypomniała sprawę pomnika winiarki pisząc, że Eulenspiegel powinien mieć młodszą siostrę. - Dzieło prof. Kramera jest świadectwem uprawy winorośli w Grünbergu w odległych czasach - pisała gazeta. Dodając, że Winiarka nie może dłużej pozostać modelem i pięknym marzeniem. Musi ozdobić skwer w naszym mieście i rozsławić imię Zielonej Góry w świecie.
Wtedy również uważano, że winiarstwo jest unikatowym znakiem firmowym miasta.
Ze zbiorów Grzegorza Biszczanika. W tej willi (na pierwszym planie) przy dzisiejszej al. Niepodległości, na początku XX wieku mieszkała Emma Heine
Eulenspiegel? Kto to jest?
To wywodząca się z tradycji północnych Niemiec postać złośliwego figlarza i błazna, tryskająca rubasznym humorem, symbol plebejskiej mądrości ludowej. To polski Dyl Sowizdrzał. I tak Dyl Sowizdrzał, autorstwa prof. Arnolda Kramera, w 1905 r. zasiadł na brzegu fontanny w Brunszwiku. Z tego miasta pochodziła Emma Heine, z domu Freitag. Wdowa po fabrykancie z Czerwieńska, która na przełomie XIX i XX wieku zamieszkała w Zielonej Górze.
- Chciałabym, by podobna fontanna stanęła w Grünbergu. Ma nawiązywać do winiarskich tradycji miasta - wymyśliła sobie wdowa i zaprosiła do współpracy prof. Kramera. Jako fundatorka przeznaczyła 5.000 marek na realizację pomnika.
Kramer stworzył Winiarkę naturalnej wielkości. Powstał projekt, który trafił do odlewni. Niestety, wybuch I wojny światowej przerwał prace. Ważniejsze były armaty, nie pomniki. Emma Heine nie zgodziła się, by zastąpić odlew z brązu Winiarki postacią wykutą w kamieniu. I tak makieta Winiarki wciąż czekała. Tymczasem zmarła fundatorka, później rzeźbiarz, a rodzinie wciąż brakowało pieniędzy na realizację dzieła.
Dopiero w latach 30. do pomysłu skutecznie wróciła córka fundatorki Elizabeth Lemcke, która przekonała władze miasta, by dołożyły część brakujących pieniędzy. Pomnik stanął.
Na kilka lat. Kiedy w 1945 r. zielonogórscy pionierzy pojawili się w mieście, po Emmie ślad zaginął. Nikt nie wspominał nawet zarysu pomnika, który przecież stał przy głównej ulicy wiodącej z dworca kolejowego.
Nieodkryta tajemnica…
Ze zbiorów Sławomira Ronowicza. Al. Niepodległości na początku XX wieku. Za ponad 30 lat na skwerze po lewej stronie stanie pomnik Winiarki.
LISTY DO EMMY
czyli życzenia dla miasta, siebie, rodziny, znajomych. Może ktoś kiedyś po latach zajrzy do pamiątkowej tuby wmurowanej w pomnik. Pomyślcie, co chcielibyście przekazać kolejnym pokoleniom. I napiszcie, jaka w przyszłości ma być Zielona Góra.
Adres e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. lub na Facebooku: @listydoEmmy
Tomasz Czyżniewski
Codziennie nowe opowieści i zdjęcia
Fb.com/czyzniewski.tomasz