Nasze urocze zwierzaki z Poznania i Cottbus - SPACEROWNIK ZIELONOGÓRSKI ODC. 512 (1.101)

- Czyżniewski! Też lubię zwierzaki, a czy czasem się nie pomyliłeś, bo w latach 60. dzikie zwierzęta wprowadziły się do parku przy ul. Wyspiańskiego. Mieszkały tam przez kilkanaście lat. Dobrze pamiętam, bo chodziłam do ogólniaka po drugiej stronie ulicy - moja żona rozpoczęła wstępną weryfikację moich stwierdzeń. I zaraz dorzuciła: - A propos zwierząt, pamiętaj, jak umyjesz patelnię, nakarm żółwia. Tylko nie kupuj żywego robactwa!
Ostatnio kupiłem mączniaki młynarki. Żona nie mogła na to patrzeć, ale żółw był przeszczęśliwy. I nic się po domu nie rozpełzło.
Dwa w jednym
- Dwie małpki kapucynki i sześć lemurów przyjechało już do Zielonej Góry. Teraz adaptują się do nowych warunków. Już wkrótce mieszkańcy poznają zwierzaki osobiście podczas ponownego otwarcia minizoo - w poprzednim wydaniu „Łącznika” zapowiadał Paweł Wysocki, który jeszcze zimą oglądał zwierzęta w Cottbus - skąd do nas przyjechały. Radny bardzo mocno zaangażował się w ten projekt.
Ze zbiorów rodziny Rudkiewiczów. Pierwsze minizoo powstało w Zielonej Górze przy ul. Wyspiańskiego. Zwierzęta można było oglądać w tym miejscu przez kilkanaście lat.
Jak było 65 lat temu?
- Jest sprawą całkowicie jasną, że wszyscy, którzy chcieliby jeszcze w br. (…) oglądać w zielonogórskim zoo słonie, krokodyle, pytony, niedźwiedzie, czy żyrafy - mocno się zawiodą - pisała „Gazeta Zielonogórska” w wydaniu z 5 marca 1958 r. - Na to nas nie stać. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, abyśmy mogli posiadać zwierzęta, ptaki, płazy i ryby, których w Polsce nie brak.
Nie wiemy, czy była to inicjatywa redakcji „GZ”, czy też akcja umówiona z władzami. Mowa o terenie parku botanicznego. Obiekty miały powstać w czynie społecznym. Kilka dni później „GZ” opublikowała pierwsze głosy czytelników.
- Lokalizacja zoo przy ul. Botanicznej byłaby naprawdę szczęśliwa. Rośnie tam przecież szereg egzotycznych drzew - wprawdzie opuszczonych - ale pewna ich ilość może być uratowana - pisał Leopold Grębowski, dyrektor Miejskiego Przedsiębiorstwa Robót Drogowych i Zieleni. Wkrótce okazało się, że to jego firma ma realizować projekt.
Padła nawet propozycja, by podczas Winobrania zorganizować specjalną loterię, z której dochód (ok. 800 tys. zł) pójdzie na budowę zoo. Na to jednak nie zgodziło się ministerstwo finansów.
Ze zbiorów rodziny Rudkiewiczów. Pierwsze minizoo powstało w Zielonej Górze przy ul. Wyspiańskiego. Zwierzęta można było oglądać w tym miejscu przez kilkanaście lat.
Budujemy!
Dwa miesiące później - 22 maja 1958 r. - „GZ” poinformowała, że zoo powstanie w 1959 r. - Chcemy was dziś, drodzy czytelnicy, poinformować, że nasza myśl o zbudowaniu ogrodu zoologicznego „chwyciła”, bo już w przyszłym roku pod nadzorem Prezydium MRN i Miejskiego Zarządu Gospodarki Komunalnej rozpoczęte zostaną prace przy jego budowie. Wykonawcą robót będzie Miejskie Przedsiębiorstwo Robót Drogowych i Zieleni - informowała gazeta.
Inwestycję wyceniono na 3 mln 758 tys. zł. Miała być realizowana przez pięć lat. Placówka miała również dbać o ogród botaniczny.
Ze zbiorów rodziny Rudkiewiczów. Pierwsze minizoo powstało w Zielonej Górze przy ul. Wyspiańskiego. Zwierzęta można było oglądać w tym miejscu przez kilkanaście lat.
Nie budujemy
Projektu nie zrealizowano. O fiasku akcji „GZ” już nie pisała. Jednak temat wciąż był żywy. Powrócono do niego podczas budowy Młodzieżowego Ośrodka Ruchu Drogowego przy ul. Wyspiańskiego, którego budowę rozpoczęto w 1963 r. Było gotowe dopiero 27 września 1964 r.
Wkrótce pojawiły się pierwsze zwierzęta. Przygoda z minizoo na terenie ośrodka rozpoczęła się od dwóch osiołków i muła. Później dołączyły do nich sarny, łabędzie, bociany. - Ostatnio ośrodek otrzymał kilka egzotycznych zwierząt z poznańskiego zoo. Przywieziono m.in. dwie lamy, owce grzywiaste, kozy karłowate, a ponadto kaczki brazylijskie i czaple siwe - pisała „GZ” w wydaniu z 17 maja 1966 r.
Zwierzęta można było oglądać w tym miejscu przez kilkanaście lat. Będąc uczniem Technikum Mechanicznego, często do nich zaglądałem. Ostatecznie placówka upadła. Po latach zrealizowano pomysł minizoo przy ul. Botanicznej. Otwarcie nastąpiło w 2014 r. Wtedy furorę robiły surykatki. Teraz dołączą do nich lemury.
Ze zbiorów Sławomira Ronowicza. Fragment przedwojennego ogrodu botanicznego
Tomasz Czyżniewski
Codziennie nowe opowieści i zdjęcia
Fb.com/czyzniewski.tomasz