Rzeźników ci było u nas pod dostatkiem - SPACEROWNIK ZIELONOGÓRSKI ODC. 433 (1021)

- Czyżniewski! Masz prezent przedgwiazdkowy - moja żona wyjęła z torby nową patelnię. W instrukcji stoi jak wół, że można ją myć w zmywarce. - Widzisz? Nie wiem do czego teraz będziesz mi potrzebny… i przestaniesz pisać co tydzień, jak to ciężko pracujesz przy zmywaku. A w tym sklepie na Grottgera też czasami bywałam. Ostatnio chyba sprzedawali tam koszule…
Koszule to tylko krótki epizod. Teraz, od tygodnia, sprzedawane są tutaj wyroby regionalne, również wędliny (piszemy o tym na str. 2). A ja na widok kiełbas popadłem w rzeźnicką zadumę. Gdyby zajrzeć do starych spisów najbardziej popularnych sklepów i zakładów usługowych, to zaraz widać, że dawniej królowali krawcy, piekarze, rzeźnicy i szewcy. Ludzie musieli coś jeść i gdzieś naprawić buty. W XIX wieku nie było zakupów online, po wszystko trzeba było iść samemu do sklepu, chyba że ktoś miał służbę.
Zatrzymajmy się przy domu na Grottgera 1. To przedwojenna Herrenstrasse. W 1887 r. zarządzał budynkiem W. Minke, właściciel destylatorni. Dwa domy dalej sklep rzeźnicki prowadził Friedrich Graz. W tym czasie w Grünbergu funkcjonowało 29 rzeźników. W książce adresowej z tego roku odnotowanych jest 59 zakładów krawieckich, 102 szewskie, 37 piekarzy i 44 stolarzy. Natomiast 28 firm zajmowało się produkcją i handlem winem.
Ze zbiorów Muzeum Ziemi Lubuskiej. Okres przedwojenny. Niezidentyfikowany sklep mięsno-wędliniarski. Sadząc po bogatej ekspozycji, musiał to być duży sklep w wysokim lokalu.
W kolejnym Adressbuchu, z 1899 r., w domu przy Grottgera 1 pojawił się nowy właściciel - Adolf Schön, który prowadził w tym miejscu zakład rzeźnicki. To było 122 lata temu! Nad wejściem pojawiła się tablica informacyjna: Fabryczne wyroby mięsne i wędliniarskie.
Dwa domy dalej mięsem i wędlinami handlował Friedrich Graz. Konkurencja chyba nie była groźna, skoro obydwa sklepy przetrwały w tym miejscu 120 lat. Obydwa wyłożone pięknymi kafelkami. To są obecnie chyba najpiękniejsze sklepy rzeźnickie w mieście.
Lektura książki adresowej zaskakuje. Okazuje się, że w ciągu niespełna 10 lat liczba zakładów rzeźnickich spadła - z 29 do 22. Jednak kilka firm nie wytrzymało konkurencji. Piekarze lepiej dawali sobie radę, bo ich liczba wzrosła z 37 do 45. Ciekawe, ile piekarni jest dzisiaj w Zielonej Górze, liczącej siedem, osiem razy więcej mieszkańców? Nie będę sprawdzał. Zaglądam jeszcze na wykaz szewców - tu następuje minimalna zmiana ze 102 zakładów na 103.
Wróćmy do naszych rzeźników. Koncentrowali się oni głównie w centrum miasta. Trudno szukać zakładu gdzieś na peryferiach. Trzeba było być jak najbliżej klienta, najlepiej przy jednej z ulic prowadzących w okolice rynku. Co ciekawe, przy samym ratuszu działał tylko jeden rzeźnik - Gustaw Uhlmann (Ring 29). Jego dom został zburzony po pożarze w 1903 r. Natomiast brat Uhlmanna, Albert, miał swój sklep przy pl. Pocztowym nieopodal Wieży Głodowej. Kolejne, podobne zakłady, były przy dzisiejszych ulicach Sobieskiego i Kościelnej. Jednak rzeźnicy najbardziej lubili ul. Grottgera - trzy firmy, Jedności - cztery firmy i Kupiecką - sześć firm.
Czy w okresie międzywojennym doszło do wielkich zmian? Zaglądam do książki adresowej z 1937 r. Liczba rzeźników wzrosła z 22 do 32. Sklep przy Grottgera dalej należał do rodziny Graz - zarządzała nim wdowa Sophie Graz, natomiast sklep przy Grottgera 1 był własnością Charlotte Adler.
Bartosz Mirosławski. Widok współczesny. Ściany wyłożone są pięknymi płytkami z różnymi wzorami m.in. przedstawiającymi ptaki.
Po 1945 r. polscy osadnicy przejęli niemieckie sklepy, zakłady i firmy, zazwyczaj uruchamiając przedwojenną produkcję. Trudno było przecież przerobić sklep rzeźnicki na piekarnię lub na odwrót. Pod koniec 1945 r. w „Informatorze Zielonejgóry” (tak wtedy pisało się nazwę naszego miasta) odnotowano 35 zakładów rzeźnickich. Charlotte Adler z Grottgera 1 zastąpił Jan Krzyżaniak, a Sophie Graz z Grottgera 5 - Szafrański (nie podano imienia). Zmienili się właściciele, piękny wystrój sklepów pozostał.
Tomasz Czyżniewski
Codziennie nowe opowieści i zdjęcia
Fb.com/czyzniewski.tomasz