Urok starych, archiwalnych filmów o naszym mieście - SPACEROWNIK ZIELONOGÓRSKI ODC. 503 (1.092)

- Czyżniewski! Widzę, że oglądasz stary film o Zielonej Górze. Powinieneś być wniebowzięty, a krzyczysz „Panie Łomski, znikaj!”. Co się stało? - mojej żony nie było dwa dni w domu. Po szybkiej lustracji domowych zaniedbań (wiadomo, patelnia) szybko zainteresowała się tym, co oglądam.
Wystawy z kodem
Od kilku dni na deptaku stoją dwie wystawy. Koło Bachusa - „Historia dokumentem pisana” poświęcona polskim archiwom. Natomiast koło ratusza możemy zobaczyć materiały o naszym zielonogórskim archiwum, które obchodzi właśnie 70-lecie istnienia.
Archiwiści pokazując historię swojej placówki, jednocześnie postanowili użyczyć niektóre swoje zbiory. Konkretnie stare filmy i nagrania radiowe.
Wystarczy przy pomocy telefonu komórkowego skorzystać z QR kodu. Klikam na pierwszy z brzegu. W telefonie uruchomia się niemy film „Epizod z jednego miasta” z 1957 r. Najpierw ujęcie lotnicze centrum. Widać ratusz i prowadzące do niego ulice. Operator „ląduje” na ul. Pod Filarami i mknie przed siebie. W oddali widać budowę domu z „Ratuszową” na parterze. Ponieważ obowiązuje ruch jednokierunkowy, kierowca skręca w prawo i objeżdża ratusz, by pomknąć w stronę ul. Żeromskiego (po prawej mija sklep nocny). Więcej tutaj ciężarówek niż samochodów osobowych. I nagle… Nie! Pojawia się tytułowy napis „Epizod z jednego miasta”. Operator wciąż jedzie. Widać nieistniejące już kamieniczki nieopodal kościoła Matki Bożej Częstochowskiej. „Realizacja i zdjęcia Janusz Łomski” - pojawia się kolejny napis, który zasłania szczegóły filmu. Zza napisów widzimy grzybka i jadący z naprzeciwka autobus miejskiej komunikacji. Dopiero po wjechaniu na al. Niepodległości napisy znikają.
Niemy film
Próbuję kolejny QR kod, tym razem do niemieckiego filmu z lat 20. XX wieku. Ten z założenia był niemy. Tutaj napisy pojawiają się tylko pomiędzy kolejnymi sekwencjami. Nic nie zasłaniają. To przegląd ważnych obiektów w Grünbergu. Widzimy elektrownię, fabrykę Jancke przy ul. Fabrycznej, kościoły, synagogę, Plac Pocztowy, nabot na tyłach dzisiejszego rektoratu uniwersytetu, szpital przy ul. Wazów. Filmów jest tutaj więcej. W podobny sposób możemy posłuchać archiwalnych audycji radiowych.
Widok na Stary Rynek. Kadr z filmu z 1957 r. QR-kod prowadzi do filmu.
Okrągła rocznica
Zielonogórskie Archiwum Państwowe obchodzi 70. rocznicę powstania. W lutym 1953 r. premier Cyrankiewicz powołał do życie trzy Wojewódzkie Archiwa Państwowe - w Koszalinie, Opolu i Zielonej Górze. Pierwszym dyrektorem naszej placówki został Tadeusz Mencel. Tradycyjnie brakowało lokalu dla archiwum, dlatego umieszczono je w Sulechowie, w niewielkim domu przy ul. Dworcowej, który dzieliło z Urzędem Geodezyjnym. Pracę rozpoczęło 5 września 1953 r. W budynku zmieściło się kilku pracowników, wszędzie zalegały stosy z aktami. To była tymczasowa lokalizacja.
- Przerzuciliśmy w trójkę (z pomocą woźnego) kilka ton książek i akt, aby dokopać się do roczników gazet zielonogórskich z 1920 r. - opisywał sytuację dziennikarz „Gazety Zielonogórskiej” w wydaniu z 28 stycznia 1956 r. Była to swoista skarga na Wojewódzką Komisję Lokalową, która nie mogła podjąć ostatecznej decyzji kto ma zajmować duży budynek przy pl. Słowiańskim 10 w Zielonej Górze - archiwum czy Centrala Nasienna? Temat wciąż wracał. Zastanawiano się nad lokalizacją w bibliotece wojewódzkiej przy ul. Jedności, czy też przy al. Niepodległości. W końcu padło na pałacyk w Starym Kisielinie, gdzie archiwum ulokowało się w 1959 r.
Kadr z niemego filmu z lat 20. XX wieku - widok na Plac Pocztowy. QR-kod prowadzi do filmu.
Budujemy od nowa
- Przystosowanie starego obiektu nie było prostym zadaniem. Chłód, wilgoć a na piętrze mieszkania zajmowane przez lokatorów, którzy mieszkali tutaj jeszcze w latach 70. - wspomina wieloletni dyrektor placówki Tadeusz Dzwonkowski, dzisiaj na emeryturze. Kierował archiwum przez 23 lata. Najdłużej ze wszystkich dyrektorów.
- Miałem prawo się zmęczyć - żartuje. - Całe zawodowe życie spędziłem w zielonogórskim archiwum. Zostałem tutaj zatrudniony w 1981 r., a w 1999 r. wygrałem konkurs na dyrektora. Odszedłem na emeryturę 27 września 2022 r.
Wiele lat swojego dyrektorowania poświęcił na zabiegi, by przenieść dokumenty z zabytkowego pałacyku do budynku lepiej przystosowanego do przechowywania cennych archiwaliów. Jednym z pomysłów, dyskutowanym m.in. z wojewodą Janem Majchrowskim, było przeniesienie placówki na ul. Różaną, gdzie znajdowało się archiwum urzędu wojewódzkiego i magazyny obrony cywilnej. Pomysł wracał kilka razy, ale nigdy nie doczekał się realizacji. Później była mowa o wspólnym obiekcie z biblioteką Uniwersytetu Zielonogórskiego. Zrezygnowano z tej koncepcji.
- W 2009 r. dyrektor naczelny archiwum Sławomir Radoń zakomunikował mi, że znajdzie pieniądze na budynek zbudowany od podstaw - wspomina T. Dzwonkowski. - Wtedy bardzo nam pomógł rektor UZ prof. Czesław Osękowski. Uczelnia przekazała nam działkę i mogliśmy budować.
Inwestycję rozpoczęto w 2010 r. Powstał bardzo nowoczesny obiekt, do którego zbiory przeniesiono w 2013 r. Dzisiaj szefową placówki jest Beata Grelewicz, pierwsza kobieta na tym stanowisku.
Tomasz Czyżniewski
Codziennie nowe opowieści i zdjęcia
Fb.com/czyzniewski.tomasz