Urzekający chłód wielkiej piwnicy - SPACEROWNIK ZIELONOGÓRSKI ODC. 410 (998)
- Czyżniewski! Chociaż chłodno było? A w zasadzie przyznaj się, po co wychodziłeś z zacienionej przez cisy i lipy redakcji? - też tak macie, że wasza druga połówka ma tyle pytań i uwag? W domu spokój, bo tym razem posiłek zjedliśmy na zimno i… patelnia jest czyściutka jak ta lala.
Powód wyjścia z redakcji był oczywisty - chciałem odwiedzić piwnicę, która przez wiele, wiele lat była niedostępna dla zwiedzających. Teraz będzie ją można zobaczyć w ramach Lubuskiego Festiwalu Otwartych Piwnic i Winnic. - Już od piątkowego wieczoru (18 czerwca) mieszkańcy i turyści będą mogli zwiedzić 17 historycznych piwnic winiarskich. W każdej z nich czekać będą jedna, dwie, a nawet trzy lubuskie winnice. Będzie można porozmawiać z winiarzami, poznać tajniki produkcji wina, a przede wszystkim spróbować lokalnych trunków. W wydarzeniu weźmie udział 26 winnic z całego województwa - zachęca Szymon Płóciennik, dziennikarz „Gazety Wyborczej”, jeden z organizatorów przedsięwzięcia. W piątek piwnice będą otwarte od 16.00 do 22.00, w sobotę od 12.00 do 22.00, w niedzielę od 10.00 do 16.00.
fot. Tomasz Czyżniewski Dawna piwnica winiarska Ernsta Mühle - widok od strony parku Sowińskiego. Drugie piętro to współczesna nadbudówka. Na dole wejście do piwnicy.
Jestem w parku Sowińskiego, nieopodal fontanny. Dom z czerwonej cegły nie sprawia wrażenia starego budynku.
- Zapraszamy do środka - otwierają drzwi Jarosław Rudiak i Sławomir Wydajko, właściciele nieruchomości. Przechodzimy kilkanaście kroków. Ściany i sklepienia z czerwonej cegły i… ten chłód. Idziemy do kolejnej sali z filarami po środku.
- Tu prawdopodobnie leżakowały beczki z winem - komentuje Bartłomiej Gruszka z Fundacji Tłocznia, jeden z organizatorów festiwalu. - W następnej, wysokiej Sali, zapewne stały urządzenia winiarskie. Pewnie była tutaj prasa, która potrzebuje miejsca. Sala ma z dziesięć metrów wysokości. Gigant.
Należała do Ernsta Mühle. Jak podaje Mirosław Kuleba w „Topografii winiarskiej Zielonej Góry”, Ernst Mühle przez40 lat prowadził wyszynk własnego wina przy dzisiejszej ul. Sikorskiego. Pierwsze ogłoszenie prasowe, oferujące klientom wino rocznika 1826, pochodzi z 1828 r. E. Mühle postawił budynki produkcyjne wzdłuż dzisiejszej al. Konstytucji 3 Maja, biuro miał przy Sikorskiego, a mieszkał przy ul. Sowińskiego. Wszystko w zasięgu ręki. Piwnice po raz pierwszy są wzmiankowane w 1865 r. podczas wyliczania wysokości podatku. Firma należała do rodziny Mühle do 1910 r., kiedy to kupił ją rymarz Richard Schulz. Dalej produkowano w niej wino.
Fot. Tomasz Czyżniewski. To prawdopodobnie tutaj leżakowały beczki z winem
Po wojnie był tam m.in. magazyn Społem.
- Kupiliśmy go kilkanaście lat temu. To była ruina. Zawalił się dach. Teraz postanowiliśmy budynek wyremontować. Kupiliśmy 12 tys. starych cegieł klasztornych, by uzupełnić braki - opowiada S. Wydajko.
- Planujemy, że lokal wynajmiemy. Zakładamy, że może tu być świetna restauracja na piętrze i pub lub sala koncertowa w piwnicy - dodaje J. Rudiak.
To tutaj w przyszłą sobotę, 19 czerwca, zostanie otwarty festiwal. - O 11.30 z tego miejsca wyruszy pierwszy spacer winiarski. Pójdziemy w stronę al. Słowackiego, wąwozem po dawnej bocznicy kolejowej, koło domu Förstera. Punktem końcowym będzie piwnica winiarska przy ul. Wodnej - zapowiada B. Gruszka. Drugi spacer zaplanowano na niedzielę (zbiórka o 11.00 w parku koło komendy policji przy ul. Partyzantów).
Fot. Tomasz Czyżniewski. Do niedawna wejście było zalane betonem. Cała piwnica ma ok. 60 m długości.
Tomasz Czyżniewski
Codziennie nowe opowieści i zdjęcia
Fb.com/czyzniewski.tomasz