Przedwojenny zielonogórski fotograf reklamował się, że robi zdjęcia w plenerze. Postanowiłem więc zabrać go na winnice. A raczej to on mnie tam zabrał. Za sprawą starych zdjęć.
- Czyżniewski! Odlatujesz. Może za chwilę wyciągniesz z szafy wehikuł czasu i będziesz lądował gdzieś na winnicach? Zanim jednak znikniesz w pomroce dziejów… umyj patelnię – nie wiem, jak moja żona to robi, ale ten podstawowy sprzęt kuchenny jest wciąż do mycia.
Lepiej się wymknąć na winnice.
- To jak wędrujemy? Szlakiem winnic, czy obiektów przemysłowych? – pytam Bartłomieja Gruszkę, z którym przez 10 odcinków wędrujemy śladami przedwojennych atelier. Nasz przewodnik kończy pisać książkę na ten temat, ukaże się ona na początku przyszłego roku. Wraz z Aliną Polak-Woźniak przygotował również wystawę w Muzeum Ziemi Lubuskiej.
[caption id="attachment_10740" align="alignnone" width="640"]

Zdjęcie wykonane przez Ewalda Hase. Dom winiarski z tarasem widokowym. Właśnie trwają prace przy zbiorze winogron. Ze zbiorów Muzeum Ziemi Lubuskiej[/caption]
- Wybieram winnice – śmieje się B. Gruszka. Zanim jednak tam wyruszymy z Ewaldem Hase, najpierw zajrzymy do jego atelier przy dawnej Bahnhofstrasse 31a (dzisiaj Niepodległości 8). To niewielka willa obok budynku dawnej Telekomunikacji Polskiej (wcześniej studium wojskowe WSI). Ani śladu po atelier.
- Stało na tyłach budynku – pokazuje na planie Zbigniew Bujkiewicz z Archiwum Państwowego. – Budynek zaprojektował znany mistrz murarski Carl Mühle. Dokument trafił do akceptacji policji budowlanej 20 marca 1895 r.
Właścicielem budynku był... fotograf William Clark. Powstała niewielka, piękna kamieniczka, na której tyłach znalazła się parterowa przybudówka, tam mieściło się atelier fotograficzne. Dzisiaj w tym miejscu jest trawnik. Clark nie zagrzał tu długo miejsca.
[caption id="attachment_10741" align="alignnone" width="640"]

Plan z 1895 r., budynek przy dzisiejszej al. Niepodległości 8. Na jego tyłach było atelier fotograficzne. Ze zbiorów Archiwum Państwowego w ZG[/caption]
- 15 listopada 1895 r. w „Grünberger Wochenblatt” ukazało się ogłoszenie Ewalda Hase, w którym informował on, że 15 listopada ma zamiar otworzyć tutaj swoje studio fotograficzne – opowiada B. Gruszka. –Atelier było czynne od 9.00 do 16.00 niezależnie od warunków pogodowych. Hase działał tutaj przez kilkadziesiąt lat.
Fotografował i malował. Można było zamówić u niego portrety, zdjęcia grupowe, ujęcia budynków, fabryk, wszelkich wnętrz oraz fotografie w plenerze. Zostawił po sobie sporo dzieł.
- To ruszamy w plener? - śmieje się nasz przewodnik.
Tak, ruszamy. Na dawny Patzgal, czyli okolice dzisiejszej ul. Urszuli i Doliny Luizy. 100 lat temu znajdowały się tutaj winnice a restauracja w Dolinie Luizy (powojenny Wagmostaw) była jednym z ulubionych miejsc wypoczynkowych mieszkańców Grünbergu. Miejsce tętniło życiem i nie było tak mocno zadrzewione jak obecnie. Nasłonecznione, południowe stoki świetnie nadawały się do prowadzenia winnic. Wiemy, jak to miejsce wyglądało dzięki pocztówce wydanej przez Paula Mohra w 1904 r. Ten znany wydawca widokówek z naszego miasta wykorzystał zdjęcie zrobione przez Ewalda Hase. Na wzgórzu widzimy okazałą willę otoczoną winnicami (zdjęcie na górze, po lewej stronie). Na przełomie XIX i XX wieku te winnice należały do Hermanna Brauera i jego syna Ernsta. Jak podaje Mirosław Kuleba, autor książek o zielonogórskim winiarstwie, obaj byli znanymi producentami win i winiaków, właścicielami dawnej wytwórni alkoholi Richarda May’a (znajdowała się nieopodal konkatedry pw. św. Jadwigi). Dom wśród winnic powstał w 1865 r. jednak w 1920 r. został mocno przebudowany. To dziś siedziba Wojskowej Komendy Uzupełnień.

Ze zbiorów Bartłomieja Gruszki
Jednak mnie zawsze bardziej fascynowała budowla znajdująca się tuż obok (zdjęcie na górze, po prawej stronie). Niewielki domek winiarski z tarasem widokowym na dachu, na którym przed słońcem chroniła pergola. Stąd rozciągał się piękny widok na miasto, m.in. na tereny pomiędzy dzisiejszą ul. Wyspiańskiego a Podgórną. Niestety, domek nie przetrwał do naszych czasów. E. Hase trafił tutaj podczas zbiorów. Widać ludzi zrywających winogrona. Owoce najpierw wkładano do wiader, by później wysypać je na podstawiony wóz. Osobną grupę tworzą panowie stojący na tarasie widokowym. Nie pracują, tylko obserwują. Sądząc po ubraniach, przyjechali na winnicę, by się sfotografować. Koszy z winogronami raczej nie nosili.
Nasz fotograf był tu chyba nie raz, bo znamy miejsce z kilku ujęć. Na innej pocztówce nie ma robotników pracujących przy zbiorach. Są jednak eleganccy panowie, którzy przyjechali powozem ciągniętym przez białego konia. Może to właściciele winnicy?
Należała ona do rodziny Gremplerów (Richard Grempler prowadził wytwórnię rumu przy ul. Tylnej). Później winnicę przejęła Johanna Brand, właścicielka fabryki tekstylnej, która mieszkała przy al. Niepodległości (dzisiaj siedziba PSL). Tak historia zatoczyła koło i z wycieczki po winnicach wróciliśmy w okolice atelier Ewalda Hase.
Tomasz Czyżniewski
codziennie nowe opowieści i zdjęcia
Fb.com/czyzniewski.tomasz