Za czym te kolejki stoją? Za cukierkami i papierem! - SPACEROWNIK ZIELONOGÓRSKI ODC. 444 (1032)

- Czyżniewski! Przewidziałam to, że będziesz wędrował od sklepu do sklepu, od neonu do neonu. Znowu neony? Co dzisiaj jest na tapecie? - moja żona ostatnio mniej eksploatuje patelnię, dzięki czemu nasze relacje w kwestiach zmywaka są mniej napięte. Ale za to podejrzewa mnie, że każdy pyłek, okruszek lub plamka na niedawno kupionej kanapie to moja zasługa.
- Wedel. Też tam robiłam zakupy. To powiedz mi, kiedy ten sklep został otwarty? - usłyszałem kolejne pytanie.
Nie ma sprawy. Jakieś trzy tygodnie temu spytał mnie o to Tomasz Kowalski. Jestem przygotowany! Sklep otwarto o godz. 13.00, 30 kwietnia 1971 r. To był swoiście rozumiany prezent, zafundowany miastu przez handel z okazji święta 1 maja. W czasach PRL-u było to jedno z najważniejszych świąt, by je godnie uczcić, otwierano różne obiekty. W Zielonej Górze w ten sposób otwarto np. Palmiarnię czy nowy dworzec PKP.
Sklepy były mniej spektakularnym przedsięwzięciem. W 1971 r. w naszym mieście prowadzono pewnego rodzaju rewolucję handlową. - Z klitek duże sklepy - tak brzmiało robocze hasło. - Sklepy mieszczące się w małych klitkach i zatrudniające tylko jednego sprzedawcę stały się już anachronizmem - tłumaczyła „Gazeta Zielonogórska” w wydaniu z 22 lipca 1971 r. - Z inicjatywy władz miejskich zaczęto łączyć lokale sąsiadujących ze sobą placówek handlowych lub usługowych i tworzyć sklepy o dużej powierzchni.
Jako jeden z przykładów podawano sklep Dziewiątka przy ul. Żeromskiego, w którym powstał jeden z większych sklepów spożywczych w mieście (dzisiaj jest podzielony na mniejsze lokale).
Inne dobre przykłady wymienione przez „GZ” to Kreślarz i Wedel. O pierwszym z nich pisałem w 441. odcinku Spacerownika, opowiadając o neonie z rozbierającą się panią. To była reklama sklepu Spółdzielca, powstałego z połączenia dwóch placówek. Striptizerka cieszyła oczy przechodniów przez dekadę. W końcu sklep przebranżowiono z odzieżowego na papierniczo-zabawkarski. Powstał nowy neon i nowy sklep - Kreślarz. Otwarto go 30 kwietnia 1971 r. o godz. 13.00. To ten sam termin, co w przypadku Wedla. Zachodzę w głowę, dlaczego w obu przypadkach odbyło się to o 13.00?
Fot. Bronisław Bugiel. Maj 1981 r. - Kolejka po słodycze stoi tak długo, jak długo otwarty jest sklep, a w nim choć odrobina towaru - pisała „Gazeta Lubuska”.
- Dziś otwarcie trzech nowych sklepów - informowała „Gazeta Zielonogórska” z 30 kwietnia 1971 r. - Nasze miasto wzbogaci się dzisiaj o 3 nowe sklepy, których pomieszczenia przebudowano i adaptowano. (…) Przy ul. Jedności Robotniczej róg K. Marksa [czyli dzisiejszej Jedności i Pod Filarami - przyp. red.], w byłych pomieszczeniach Spółdzielni „TON” i sklepu spożywczego otwarty będzie dziś o godz. 13.00 sklep Oddziału WSS „Wedel”. Zgodnie z postulatami mieszkańców miasta placówka będzie miała wieloosobową obsługę, co do minimum ograniczy przerwy w pracy. Będzie ona czynna również w niedziele i święta.
Sklep firmowy zakładów im. 22 Lipca, dawniej E. Wedel, działał w Zielonej Górze już wcześniej, ale w innej lokalizacji - słynnymi wedlowskimi torcikami handlowano w sklepie na rogu ul. Ciesielskiej i Świerczewskiego (dzisiaj Kupiecka). Po przeprowadzce stary lokal wyremontowano i szybko przekazano konkurencji. 12 sierpnia 1971 r. swoje podwoje otworzył tutaj sklep patronacki innego wielkiego producenta słodyczy - Goplany.
Wróćmy jednak do Wedla. Sklep cieszył się olbrzymim powodzeniem. Osiem lat później kierowniczka placówki, Wacława Mularczyk wyliczała „GZ”, że kwartalnie otrzymuje z patronackiej fabryki 25 ton galanterii czekoladowej. - Moglibyśmy sprzedawać dwa razy tyle - podsumowała.
Fot. Bronisław Bugiel. Lata 80. Kolejka stoi przed sklepem papierniczym Kreślarz. Do tego typu placówek najdłuższe kolejki ustawiały się po papier toaletowy.
- Ten zapach czekolady i kawy. Kupowałem krówki i irysy na sztuki, jak wracałem z kościoła - wspomina na Facebooku Robert Kalemba.
- Do dzisiaj „Ptasie Mleczko” jest rewelacyjne - dodaje Izabela Taraszczak.
Podobnego zdania jest Grażyna Jasik: - Zapamiętałam zapach czekolady w tym sklepie, uwielbiałam „Ptasie Mleczko”…
Grażyna Doris: - Wszystko inne niż teraz, uwielbiałam blok orzechowy.
Lech Pawłowski : - Ja pamiętam, że w tym miejscu, na rogu, wcześniej znajdował się punkt zajmujący się sprzętem nagłaśniającym dla muzyków (było to widać przez szyby, lata 60.)
Anna Turuto: - Moja babcia pracowała w Wedlu przez wiele, wiele lat. Pamiętam gdy zbliżał się okres świąt, a one do nocy robiły paczki dla zakładów pracy. Wspaniała czwórka: Pani Wacia, moja babcia Bronia, Pani Janeczka i Pani Zosia.
Dzisiaj w tym miejscu nadal handluje się słodyczami.
WINIARSKI SPACER DLA UKRAINY
Bartłomiej Gruszka (Fundacja Tłocznia) i Szymon Płóciennik („Gazeta Wyborcza”) zapraszają na wyjątkowy spacer winiarski. Odbędzie się w niedzielę, 13 marca. Start o godz. 15.00 na placu Słowiańskim przy dawnej Resursie (dzisiaj Wydział Prawa Uniwersytetu Zielonogórskiego).
Po raz pierwszy zostaną pokazane potężne piwnice winiarskie przy hotelu Ruben. W Grünbergu należały do wytwórni braci Mannigel, a po wojnie do Lubuskiej Wytwórni Win. Dziś ich właścicielem jest hotel Ruben, który właśnie kończy gruntowny remont. Wkrótce będą udostępnione mieszkańcom i turystom. W niedzielę będzie okazja, by zobaczyć je przedpremierowo.
Spacer zakończy się w kościele greckokatolickim przy ul. Boduena, który znajduje się w budynku dawnej wytwórni win musujących Fritza Briegera. Do parafii należy wielu zielonogórskich Ukraińców.
Czas trwania spaceru - około 2 godziny. Wstęp wolny. Podczas wycieczki prowadzona będzie zbiórka pieniędzy na rzecz Ukrainy.