Zamiast kina mogło być miejskie muzeum - SPACEROWNIK ZIELONOGÓRSKI ODC. 428 (1016)
- Czyżniewski! Bez wychodzenia z kina chciałbyś być zaraz w muzeum? Ty to masz pomysły. A może zająłbyś się patelnią? - może o tym nie wiecie, ale moja żona jest miłośniczką historii (za co ją cenię) i ma jakąś obsesję na punkcie mycia patelni (za co również ją cenię, ale… o wiele mniej).
Tym, którzy zapomnieli lub przeoczyli ostatni odcinek Spacerownika przypomnę, że zatrzymaliśmy się przy ul. Kasprowicza. To tutaj Bernard Polster, na podwórku kamienicy przy ul. Sobieckiego 9 (adres współczesny), zbudował kino na 300 miejsc. Swój przybytek nazwał Central Theater. Filmy wyświetlano na ścianie od strony ul. Kasprowicza, wejście było od strony ul. Sobieskiego. To był rok 1911. Trzy lata później właściciel dobudował jeszcze piętro. Kino funkcjonowało przez cały okres międzywojenny. Po wojnie były tutaj magazyny Cezasu.
Fot. Tomasz Czyżniewski. Ta luka pomiędzy budynkami przy ul. Sobieskiego 9 i 9a miał być zabudowana
To nie był jedyny pomysł na zagospodarowanie narożnika ul. Kasprowicza i Sobieskiego.
Historia tego miejsca i budynków sięga połowy XIX wieku. W 1868 r. piekarz August Fülleborn zdecydował, że w mieszczącym się w głębi podwórza ogrodzie postawi kręgielnię. To był obiekt z jednym torem o długości 27 metrów. Z jednej strony przylegał do murów sąsiednich posesji, z drugiej był otwarty na ogród. Przykrywał go dach z papy. Kręgielnię dobudowano do niewielkiego kasyna. Mieszcząca się w nim restauracja przyciągała coraz więcej gości. Latem całe podwórko zastawione było stolikami.
Ten teren usiłowano kilka razy przebudować. Zawsze z mizernym skutkiem. - Kiedy właścicielem restauracji został Friedrich Schölzke, plany nabrały imponującego rozmachu - mówi dr hab. Zbigniew Bujkiewicz, nasz ekspert. - 15 stycznia 1900 r. policja budowlana zatwierdził projekt wielkiej kamienicy.
Miała powstać w istniejącej do dzisiaj luce pomiędzy budynkami. Nowa restauracja i kasyno miały mieć dwa wysokie piętra. Planów nie zrealizowano. Kolejny właściciel - Paul Hubich - również planował budowę. I również poniósł fiasko.
Ze zbiorów Archiwum Państwowego w ZG. Jeden z pomysłów zabudowy - projekt hotelu Eugena Wahlsa z 1909 r.
Wydawało się, że wszystko się zmieni, gdy w 1906 r. interes przejął Eugen Wahls. Był kolejnym właścicielem, który chciał zabudować lukę przy ul. Sobieskiego. Na jego zlecenie powstał projekt hotelu. Na dole zaplanowano restaurację, na pierwszym i drugim piętrze miało się znaleźć 11 pokoi. Niestety, ten pomysł nie został zrealizowany.
Do większych zmian miało dojść 30 lat później. Burmistrz Paul Pietsch chciał tutaj zbudować miejski biurowiec, którego skrzydła miały stanąć wzdłuż ul. Kasprowicza i Sobieskiego.
Pietsch, działacz NSDAP, wyliczył, że inwestycja będzie kosztować 350 tys. marek (to ok. 10 proc. ówczesnego budżetu miasta). Nad projektem obradowali miejscy radni, 15 sierpnia 1939 r., na sesji wyjazdowej w Oderwaldzie (Lesie Odrzańskim). Punkt 10. sesji przewidywał dyskusję na temat biurowca.
Radni dotychczas obradowali w sali miejskiej w teatrze. Pomieszczenia te przejęło NSDAP. To był jeden z argumentów za budową nowego biurowca, w którym miały się zmieścić wszystkie służby miejskie. Zaprojektował go architekt Georg Jatzlau. Wielkie gmaszysko przytłaczało otoczenie, w którym królowały niewielkie kamieniczki, co wzbudziło wiele kontrowersji. Wkrótce jednak wybuchła wojna i projekt upadł.
Projekt Jatzlau krył kilka ciekawostek. Skrzydło od strony ul. Sobieskiego łączyło się na tyłach z dawnym hotelem Eugena Wahlsa. W tym czasie stacjonowali tam miejscy policjanci. Komisariat był własnością miasta i połączenie go z budynkiem magistratu wydawało się logiczne. Warto pamiętać, że obiekt był również siedzibą gestapo.
Ze zbiorów Archiwum Państwowego w ZG. Plan biurowca miejskiego z 1939 r. Widok od strony ul. Kasprowicza. W budynku kina, po lewej stronie, miało się mieścić miejskie muzeum.
Oba skrzydła, połączone rotundą, miały osobne wejścia. Mnie jednak zaciekawił budynek przy Kasprowicza, jakby przyklejony do nowego obiektu. To kino Central Theater. Jednak napis nad drzwiami - Heimat Museum - świadczy o nowym przeznaczeniu obiektu. Wygląda na to, że włodarze miasta chcieli przenieść tutaj ekspozycję ze znajdującego się nieopodal budynku przy ul. Lisowskiego, gdzie wtedy mieściło się miejskie muzeum. Tego projektu również nie zrealizowano. Co za pechowe miejsce!
Tomasz Czyżniewski
Codziennie nowe opowieści i zdjęcia
Fb.com/czyzniewski.tomasz