Myślałem, że w sporcie nic już mnie nie zdziwi. A jednak! Musielibyście widzieć, jak rozdziawiłem gębę ze zdumienia, kiedy usłyszałem, że pojedynek Novak Djoković - Hubert Hurkacz, rozgrywany podczas wielkoszlemowego tenisowego Wimbledonu, został przerwany z uwagi na... ciszę nocną. Ponoć kontynuowanie meczu ponad dopuszczalną godzinę zakłóciłoby spokój okolicznych mieszkańców, tak jakby rozgrywano tam nie pojedynek tenisowy, a mecz żużlowy albo zawody motocrossowe. Moje zdumienie było tym większe, że miałem okazję być na kortach Wimbledonu i wydaje mi się, że w okolicy nie ma jakiegoś większego skupiska ludzi, czyli blokowiska, raczej dominują pojedyncze domy. Mimo że nie jestem zadeklarowanym fanem tenisa, pojechałem na Wimbledon, bo wówczas, a było to podczas igrzysk olimpijskich w 2012 roku, wydawało się, że Agnieszka Radwańska może powalczyć o medal. Skończyło się na pierwszej przegranej rundzie. Jak podsumować historię z ciszą nocną? Chyba tylko westchnieniem i pytaniem, na które nie ma odpowiedzi, czyli - czego ci Anglicy nie wymyślą?

- Nigdy nie wiesz, co cię w życiu spotka - mawiał ojciec. I miał rację. Jeszcze dwa tygodnie temu nie spodziewałem się, że przyjdzie mi być wolontariuszem w małej restauracyjce na polskim wybrzeżu. Krótkoterminowym „starszym podkuchennym”. Oglądam „paragony grozy” od drugiej strony i jednak… to są „paragony grozy”. Ale tutaj widzę, z czego się biorą. Jeżdżąc po hurtowniach, robiąc zakupy do kuchni, mniej się dziwię szefowej, która ustala ceny, ba, widzę jak młoda obsługa naciska, by je jeszcze podnieść, bo… obsługa też chce godnie zarabiać. Słowem szaleństwo inflacyjne, wywołane wojną i bardzo niefrasobliwą polityką rządu Mateusza Morawieckiego, nie ustaje. Najbardziej obleganymi lokalami nie są już słynne smażalnie jak „Kergulena” czy „U Cywila” w Niechorzu albo „u Jacha” w Pobierowie, tylko Żabki i Biedronki. W Biedronkach na wybrzeżu kolejka do kasy na minimum 20 minut to dziś norma.

Do trzech razy sztuka! Z takiego założenia wychodzą organizatorzy masy krytycznej. W piątek impreza będąca dokończeniem rajdu z okazji rozpoczęcia wakacji, który storpedowała pogoda, ale także podsumowaniem rywalizacji o miano Rowerowej Stolicy Polski.