Tak jest w życiu codziennym, w tym wszystkim co nas otacza. Tak też jest w sporcie. Podsumowania co fajnego, co trochę słabszego, ale też co negatywnego zdarzyło się w zielonogórskim sporcie w 2022 roku, już są za nami.

Jeśli chodzi o sporty ligowe - to, co działo się u nas można podsumować stwierdzeniem: bywało lepiej. Od lat i do znudzenia powtarzam, że wyznacznikiem siły sportowej miasta jest jego pozycja w świecie futbolu. Możesz mieć tytuły we wszystkich, nawet bardzo popularnych dyscyplinach, ale jak nie masz piłki na dobrym poziomie - jesteś słaby. W 2022 roku bardzo dużo zrobiła zielonogórska Lechia, by zaczęto w polskim światku sportowym mówić o naszym mieście nie tylko z racji żużla czy koszykówki. Kapitalne występy Lechii w Pucharze Polski, awans do ćwierćfinału i najbliższy w nim przeciwnik - warszawska Legia, a także dobra jesień w trzeciej lidze pokazały, że można pomyśleć o czymś więcej niż trzecioligowej szarzyźnie i meczach oglądanych przez stałą, dwustuosobową grupę kochających futbol.

Mamy wielką okazję, by wreszcie zrobić coś z piłeczką w Zielonej Górze. Jest atmosfera, fajny zespół, „dołek” zyskuje krytą trybunę, Lechia ma fajny marketing z dobrą ofertą dla chcących zakochać się w piłce oraz grupę ludzi, której nie tylko zależy, ale też ma możliwości, by coś zmienić. Tylko proszę, nie spieprzcie tego! Tak było już kilka razy, kiedy wydawało się, że to już jest ten moment. Niestety, po chwili wszystko znów zanurzało się w marazmie i bylejakości...

Świetnie w 2023 rok weszli pingpongiści ZKS-u Drzonków. Nie tylko wrócili po roku do superligi, ale grają w niej znacznie powyżej możliwości, szczególnie finansowych. Kapitalną robotę wykonuje Lucjan Błaszczyk. To przykład, jak wokół wybitnego zawodnika tworzy się coś fajnego, procentującego dobrymi wynikami.

Stwierdzeniem „bywało lepiej” można obdarzyć koszykarzy Enei Zastalu BC i żużlowców Stelmetu Falubazu Zielona Góra. Pierwsi mieli skład na mistrza a nie weszli nawet do półfinału. Drudzy zapowiadali powrót do ekstraligi, ale w 2023 roku znów muszą walczyć na drugim szczeblu rozgrywek. Koszykarzom, jak się zdaje, pod względem sportowym nie grozi wypadnięcie z elity, choć kolejne komunikaty o byłych zawodnikach, z którymi się nie rozliczono budzą strach. Żużlowcy montują silną ekipę i ponownie zapowiadają powrót do elity. Miejmy nadzieję, że tym razem im się uda. Piłkarze ręczni AZS-u zapowiadali walkę o przesunięcie przynajmniej na drugi szczebel rozgrywek. Zaczęli fajnie, ale potem zanurzyli się w bylejakości i nic z tego, przynajmniej w tym roku, nie będzie.

Zielona Góra to też sporty indywidualne. Tu nie mamy się czego wstydzić. Jest szkolenie, są medale i miejmy nadzieję kolejne lokaty na pudle w mistrzostwach świata, Europy oraz miejsce w igrzyskach w Paryżu, bo przecież w 2023 roku o to będzie trwała zacięta walka.

Tak więc dajmy już sobie spokój z tym, co było, zostawmy plebiscyty, rankingi i patrzmy do przodu. Wiem, że trochę trudno być optymistami po tym, co pokazali zielonogórscy koszykarze w meczu z Legią, ale co nam pozostaje? Mam nadzieję, że swoją postawą nie zniechęcili zbyt wielu widzów z grupy ponad trzech tysięcy, którzy w niedzielne popołudnie, w rekordowej w ostatnich miesiącach liczbie, zjawili się w hali CRS...

Andrzej Flügel