Chcę dołożyć punkty do zwycięstw zespołu [ROZMOWA NA WZG]
![Chcę dołożyć punkty do zwycięstw zespołu [ROZMOWA NA WZG]](/media/k2/items/cache/eac750ed437d071bfcc6bcabc57c89a7_XL.jpg)
- Jak się zaczęła twoja przygoda z żużlem?
Wiktor Trofimow: - Pierwszy motocykl dostałem, gdy miałem sześć lat. To była crossówka podobna do pit-bike’a. Dziadek bardzo chciał doczekać aż wystartuję na motorze żużlowym, ale miał już spore problemy z sercem i zobaczył jedynie, jak jeżdżę na crossówce. Tata natomiast bardzo długo działał przy żużlu. Prowadził nawet drużynę Ukraina Równe i była duża szansa, że awansują do pierwszej ligi, ale zaczęło się jakieś polityczne zamieszanie, więc odpuścił. Startował potem jeszcze na długim torze we Francji, Holandii, Niemczech i zabierał mnie na zawody. Kiedyś w drodze powrotnej do domu spotkaliśmy Romana Jankowskiego, który zaprosił mnie na trening.
- W 2018 roku trafiłeś dzięki temu do Rawicza.
- To był mój pierwszy zawodowy rok. Miałem wtedy bardzo dużo okazji do jazdy i stopniowo poznawałem, jak wygląda polska liga. Później startowałem już w innych klubach, ale dobrze wspominam te początki. Bardzo się też ucieszyłem, kiedy trafiłem do Zielonej Góry, bo to klub z piękną historią. Naprawdę zasługujecie na ekstraligę.
- Nie miałeś jednak zbyt wielu okazji do jazdy, bo w meczu z Rybnikiem przytrafiła ci się kontuzja ręki. Na jakim etapie jest leczenie?
- W przyszłym tygodniu mam rentgena. Jestem w stałym kontakcie z Piotrem Protasiewiczem, czekam tylko na opinię lekarską. Jak po badaniach będzie zielone światło, wracam do treningów. Świetnie się czuję w Zielonej Górze i chcę dołożyć swoje punkty do kolejnych zwycięstw.
- Kto ci najbardziej kibicuje?
- W Polsce, w Lublinie, mieszkam z moją dziewczyną. W Polsce są także moi rodzice, którzy zawsze przyjeżdżają tu na sezon, a później wracają do Równego. Na szczęście wojna nie zniszczyła mojego rodzinnego miasta, więc mogą tam jeszcze w miarę bezpiecznie mieszkać.
- Jakie są twoje żużlowe plany, marzenia?
- Każdy sportowiec chce doświadczać wielu sukcesów, bo z tym się wiążą niesamowite emocje. Ale nie będę za wiele mówił o sportowych marzeniach, wolę je stopniowo realizować. Na pewno jako zawodnik Enea Falubazu Zielona Góra życzę tej drużynie i sobie powrotu do ekstraligi. Prezentujecie świetny styl i poziom, dlatego uważam, że to się spełni już w tym sezonie.
- Dziękuję.
Małgorzata Dobrowolska