Chłodnym okiem [FELIETON]
W ekstraklasie koszykówki zaczęły się play-offy. Po raz drugi (pierwszy był w inauguracyjnym sezonie po powrocie do elity) bez zielonogórskiego zespołu. Drużyna miło pożegnała się z kibicami. Bardzo fajnie osobiście, także w sieci, zrobił to Przemysław Żołnierewicz. To jak się tutaj spisywał, jak grał, a przede wszystkim jakim był fajnym gościem, będziemy długo pamiętać. I trzymamy kciuki, żeby tam, gdzie przyjdzie mu występować, a pewnie teraz znajdzie znacznie mocniejszy i bogatszy klub, dalej pokazywał klasę. Cała reszta jest niewiadomą i mam nadzieję, że sprawdzą się te jasne scenariusze.
Skoro w walce o medale już nie ma Zastalu, to komu kibicuję? Chyba Treflowi Sopot, głównie dlatego, że prowadzi go Žan Tabak, którego fajnie wspominam z Zielonej Góry. Nie szło mu ostatnio, do play-offu załapał się z ósmego miejsca. W pewnym momencie, kiedy Zastal wygrywał w Warszawie z Legią, a Trefl wtapiał w Słupsku, był poza ósemką. Jednak play-off to nowa odsłona. Na razie Tabak wyrwał jedno zwycięstwo we Wrocławiu z mistrzem i jedynką po rundzie zasadniczej, czyli Śląskiem. To oczywiście jeszcze nie koniec, bo play-off rządzi się swoimi prawami, były już przypadki nawet dwóch zwycięstw na wyjeździe, a potem tylu samo porażek u siebie. Czekajmy więc, co się wydarzy. Skoro nie ma naszych, możemy wszystko oglądać chłodnym okiem.
Podobnie możemy patrzeć na to, jak ligi piłkarskie, szczególnie trzecia, wchodzą w decydującą fazę. Lechii już nic nie grozi poza obsunięciem się z piątego miejsca, które mimo słabej wiosny ciągle zajmuje. Chciałoby się lepiej i wyżej, ale cóż... Trzeba sobie jasno powiedzieć, że z tymi możliwościami, obecnym zainteresowaniem futbolem w mieście, mimo fajnego jesiennego drgnięcia, jesteśmy mniej więcej w połowie czwartego szczebla rozgrywek i tam pewnie na długo zostaniemy.
Z naszych zespołów walczy też Sparta Łężyca - o pierwszy w swojej historii awans do klasy okręgowej. Jest blisko i oby się udało. Jeśli tak, to zmieni się miejscami z Drzonkowianką Racula, dla której nie ma już ratunku i po jednym sezonie w okręgówce spadnie znów do klasy A. Pozostałe nasze ekipy, czyli Zorza Ochla w klasie okręgowej i Ikar Zawada, jak żartują sami piłkarze, grająca w ,,Serie A” nie powinny jakoś specjalnie obsunąć się w tabeli.
Tak czy siak, końcówka z pewnością będzie gorąca. Czekają nas zaskakujące wyniki, niespodzianki, pomyłki sędziowskie. Te już się zaczęły. Oto w meczu czwartej ligi Promień Żary - Odra Nietków arbiter w 62. minucie pokazał drugą żółtą kartkę temu samemu zawodnikowi Odry, ale nie ukarał go czerwoną. W efekcie gospodarze, którzy walczą o utrzymanie, długi czas grali przeciwko całej jedenastce rywali mimo, że tamci powinni mieć o jednego gracza mniej. Meczu nie da się powtórzyć, związek może jedynie ukarać arbitra. Na pocieszenie można przypomnieć, że na o wiele wyższym szczeblu, bo podczas finału mistrzostw świata, była już taka sytuacja. Cóż, pomyłki się zdarzają...
Andrzej Flügel