Czas na pierwszą wygraną u siebie
Premierowy triumf w tym sezonie zielonogórzanie odnieśli w miniony czwartek, w Toruniu, wyraźnie pokonując (89:72), będący w jeszcze większym „proszku”, zespół Twardych Pierników. - Atmosfera jest lepsza, czekaliśmy na zwycięstwo i można trochę odetchnąć, choć wiemy, że ten początek nie jest taki, jak chcieliśmy - mówi Przemysław Żołnierewicz, który trafił do piątki tygodnia Energa Basket Ligi. W Toruniu rzucił 15 punktów, miał też pięć asyst i trzy zbiórki.
W tę niedzielę do Zielonej Góry przyjedzie zespół, który też ma jedno zwycięstwo na koncie. MKS Dąbrowa Górnicza, prowadzony przez doświadczonego Jacka Winnickiego, wygrał w na inaugurację sezonu z GTK Gliwice 88:70, w następnych spotkaniach musiał uznać wyższość aspirujących do wysokich miejsc w tym roku: Trefla Sopot i BM Stali Ostrów Wielkopolski. Pierwsze skrzypce grają tam obcokrajowcy. Dwaj obwodowi Amerykanie Trevon Bluiett i Alonzo Verge Jr zdobywają średnio 18,7 oraz 17 punktów na mecz.
MKS w pierwszych meczach sezonu jest zespołem, który najlepiej w całej lidze rzuca za dwa punkty, średnio 62,1 proc. Spoglądając w statystyki Zastalu można się dowiedzieć, że to najgorszy zespół w EBL pod względem zbiórek. - Gramy przeciwko dobrej drużynie. Musimy wygrać tablicę. To podstawowa rzecz - mówi trener Oliver Vidin.
Ostatnie dni zielonogórzanie wykorzystywali też na adaptację do gry Bryce’a Alforda. Amerykanin ma zastąpić na rozegraniu Glenna Coseya. Zadebiutował w meczu w Toruniu.
mk - ŁZ