Czas pojechać z mistrzem
Zielonogórzanie mecz z Moje Bermudy Stalą Gorzów zaczęli wybornie. Po pięciu biegach Falubaz prowadził różnicą 10 punktów. Świetny początek mieli juniorzy. Mecz do końca życia zapamięta Nile Tufft. W pierwszych dwóch biegach dwa razy przyjeżdżał na 5:1, za kolegą z drużyny. - Przed zawodami w głowie nie było kolorowo, ale jestem zadowolony. Szczęście początkującego - przyznał po meczu debiutant.
Niewielu uwierzyłoby przed meczem w scenariusz, w którym młodzieżowcy przywiozą dwa razy więcej punktów niż Matej Žagar i Piotr Protasiewicz. Dwaj rutyniarze zdobyli w sumie 4+1. Bez ich dobrych występów przewaga zaczęła topnieć w oczach. Po dziewięciu wyścigach to Stal już była na prowadzeniu. Później je tylko systematycznie powiększała. 101. odsłona derbów skończyła się porażką zielonogórzan 40:50.
- Falubaz wyciska co może, ale zaczynają się robić schody. Widzę, że jest duży problem z Piotrkiem Protasiewiczem - uważa Marcin Majewski, szef żużla w nSport+. - Liga zaczyna się łamać na dwie połówki. Tę walczącą o mistrza i tę trochę słabszą - dodaje dziennikarz.
Przed zielonogórzanami meldunek na niższej kondygnacji, w towarzystwie m.in. grudziądzan i dość nieoczekiwanie - na razie - częstochowian. Leszczyńskie „Byki” choć już nie jawią się jako drużyna bez słabych punktów, to wciąż ekipa z górnej połówki tabeli, z mistrzowskimi aspiracjami. Fogo Unia przegrała na „dzień dobry” z gorzowianami u siebie. Później wygrała, ale bez fajerwerków z Apatorem 47:43. Czas zdaje się jednak działać na korzyść panujących mistrzów. A dla Falubazu?
W awizowanym składzie zielonogórzan zabrakło Piotra Protasiewicza. Zestawienie otwiera Kacper Mateusz Grzelak, którego miejsce zajmie pewnie ktoś inny. Kapitan? Damian Pawliczak? Czy wracający po kontuzji Mateusz Tonder? W składzie znalazł się, pod numerem czwartym, Jan Kvech, który dostał jedną szansę podczas derbów. - Piotr Żyto lubi zmiany. Cenię za to trenera. Chce mieszać w garnku, żeby ta zupa była dobra. Jakieś zmiany są potrzebne. Falubaz jest po dwóch porażkach u siebie - dodaje M. Majewski.
Leszno jest dla Falubazu niezdobyte od siedmiu lat. Punkt ze „Smoczyka” zielonogórzanie wywieźli w 2016 roku, remisując 45:45. Później nastała złota era w Lesznie, gdy złamana granica 40 punktów była uznawana za dobry wynik. Tak było rok temu, w rundzie zasadniczej, gdy Falubaz postawił się mocno, by ostatecznie przegrać 43:47
mk- ŁZ