Dobrze, że teraz pauza
Zielonogórzanie cierpieli mocno. Im dalej w las, tym więcej klarowniejszych sytuacji do zdobycia gola mieli rywale. Za każdym razem nadziewali się jednak na świetnie dysponowanego w bramce Lechii Wojciecha Fabisiaka. - „Faba” man of the match. Wybronił nam bardzo wiele sytuacji - przyznał po końcowym gwizdku Andrzej Sawicki, trener Lechii. - Bardzo szanujemy ten punkt. Szacunek dla wszystkich chłopaków, którzy włożyli w mecz tyle serca. Nie było tu pięknej gry w piłkę - dodał szkoleniowiec zielonogórzan.
- Miałem sporo sytuacji, ale od tego jestem, żeby pomagać drużynie. Musimy uszanować to, że nie straciliśmy bramki. Szkoda, że nie mieliśmy sytuacji, żeby coś strzelić - przyznał po spotkaniu W. Fabisiak. Lechia z przodu nie miała kim straszyć. Nie ma już najskuteczniejszego snajpera, Szymona Kobusińskiego, który teraz strzela gole dla I-ligowej Puszczy Niepołomice, a wobec urazu Przemysława Mycana i wracającego po kontuzji Bartosza Koniecznego pierwszym wyborem był 19-letni Łukasz Cygan, który zimą przyszedł z IV-ligowej Korony Kożuchów.
- Nasza sytuacja kadrowa jest lekko dramatyczna - stwierdził A. Sawicki. Do długiej listy kontuzjowanych już w pierwszej połowie dołączyli Martins Ekwueme i Damian Stachurski. - Dobrze, że drugą kolejkę pauzujemy. Mamy czas, żeby inni mogli wrócić. Mam nadzieję, że słabsi kadrowo niż na mecz ze Stalą Brzeg już nie będziemy - wyraził nadzieję trener Lechii. Kolejne spotkanie zielonogórzanie rozegrają 20 marca z Gwarkiem Tarnowskie Góry.
MK - ŁZ