Dziś przy W69 jedziemy przedwczesny finał

W ćwierćfinale bydgoszczanie nie bez problemów uporali się ze Zdunkiem Wybrzeżem. W Gdańsku przegrali 43:46, ale u siebie wygrali pewnie 56:34. Tym samym w „play-offowej tabelce” uplasowali się na drugim miejscu, za Cellfastem Wilkami Krosno i wpadli na trzeci Stelmet Falubaz. Zielonogórzanie też wygrali jedno z dwóch ćwierćfinałowych spotkań. Po porażce w Łodzi z H. Skrzydlewska Orłem 40:50, u siebie odrobili straty z nawiązką, zwyciężając 52:38. Łodzianie zostali „szczęśliwym przegranym” i tworzą drugą półfinałową parę z krośnianami.
Dwa juniorskie światy
Postawa bydgoszczan w Gdańsku była wynikiem problemów ich 17-letniej rewelacji. Wiktor Przyjemski jest najlepszym polskim zawodnikiem eWinner 1. ligi. Gdy nad morzem borykający się z urazem palca junior pojechał tylko raz, Polonia przegrała. W rewanżu już pojechał czterokrotnie, ani razu nie przegrywając z żużlowcem rywali. Bydgoszczanie w całym sezonie skutecznie zasypują nim wszystkie seniorskie dziury.
Przyjemski w pojedynkę zrobił dwa razy więcej punktów niż wszyscy zielonogórscy młodzieżowcy razem wzięci. Spoglądanie na ich jazdę w dwumeczu z Orłem mogło przyprawiać o ból głowy. W obu spotkaniach z łodzianami młode Falubazy zdobyły razem… trzy punkty. Wszystkie były autorstwa wypożyczonego z Leszna Maksyma Borowiaka. Młody „Byk” nie będzie jedynym. Z Fogo Unii przed meczami z Polonią wypożyczony został jeszcze niespełna 17-letni Antoni Mencel. - Presji nie czuję. Trzeba myśleć o tym, co tu i teraz i spróbować zrobić jak najlepszy wynik - mówi nowy zawodnik, który w tym sezonie, w barwach macierzystego klubu, miał okazję zadebiutować w PGE Ekstralidze.
W rundzie zasadniczej Stelmet Falubaz wygrał z Polonią 48:42, ale w Bydgoszczy uległ 41:49. W tych meczach zabrakło Piotra Protasiewicza. Kapitan Stelmetu Falubazu fruwał w ostatnim spotkaniu z Orłem, gdzie nie pokonał go żaden z rywali. Krzysztof Buczkowski zaliczył natomiast najsłabszy mecz w całym sezonie, zdobywając cztery punkty. „Buczek” w dniu meczu z Orłem oznajmił, że pozostanie w Zielonej Górze na kolejny sezon bez względu na końcowe rozstrzygnięcia. - To był wypadek przy pracy - uważa Tomasz Szymankiewicz, menedżer Stelmetu Falubazu. - Rozmawialiśmy po meczu. Krzysztof wie, gdzie jest problem i postara się go wyeliminować.
Mają czego bronić
Zdaniem Jacka Frątczaka, byłego żużlowego menedżera klubów z Zielonej Góry i Torunia, wygrana zielonogórzan różnicą większą niż sześć punktów pozwoli myśleć o sukcesie i awansie do finału. - W Bydgoszczy można sobie „latać po płocie”. Niekoniecznie trzeba wygrywać starty. Moim zdaniem zielonogórzanie dobrze znają ten tor - uważa J. Frątczak. Swój optymizm opiera na wysokiej w ostatnim czasie formie Piotra Protasiewicza i Jana Kvecha oraz na tym, że pierwszy mecz jest w Zielonej Górze.
(mk) - łz