Gorące derby w Ochli
Siły zdawały się wyrównane. Wprawdzie Drzonkowianka była w tabeli wyżej, ale Zorza gra na tym szczeblu dłużej i przed tygodniem pokonała w Nowej Soli Dozamet, jednego z faworytów do awansu. Mecz był bardzo ciekawy. Nikt nie odstawiał nogi, walczono do końca, było wiele strzałów, parad bramkarzy, gorących momentów. Wygrali gospodarze 3:2 (2:0). Dwie bramki dla Ochli strzelił Kamil Kwiatkowski w 30. i 55. min., jedną Michał Marszałek w 33. min.; dla gości autorem obu goli był Błażej Bania w 48. i 65. min.
Oto jak spotkanie ocenili obaj trenerzy.
Michał Grzelczyk (Zorza): - To był mecz walki. Jak przystało na derby, z obu stron było też trochę nerwów i niedokładności. Dobrze, że potrafiliśmy się jakoś z tych błędów otrząsnąć i strzelić trzy bramki, o jedną więcej od rywala. Z tego możemy się cieszyć. Nie był to piękny mecz, ale najważniejsze są trzy punkty. W przerwie musiałem trochę wstrząsnąć zespołem, bo pierwsza połowa, mimo prowadzenia, była nie najlepsza. Obawiałem się, że po wygranej z Dozametem może się wkraść jakiś marazm i przekonanie, że bez walki uda się wygrać. Tak było, ale po reprymendzie w drugiej połowie ruszaliśmy się żwawiej i zwyciężyliśmy.
Krzysztof Nykiel (Drzonkowianka): - Cóż, przegraliśmy. Jeśli rywal zdobył trzy gole, a my dwa, on cieszy się ze zwycięstwa. W pierwszej połowie graliśmy zbyt asekuracyjnie, w drugiej było zdecydowanie lepiej. Cały czas, nawet przegrywając 0:2, wierzyliśmy, że uda się odwrócić losy meczu, bo oba gole dla rywali padły po prezentach z naszej strony. W końcówce spotkania mieliśmy dwie doskonałe sytuacje, żeby to zrobić. Trzeba było tylko trafić. Nie udało się i dlatego zostaliśmy pokonani.
Spotkanie oglądali prezesi obu klubów. Do niedawna zawodnik - Tomasz Godzisz z Zorzy i ciągle jeszcze czynny, ale obecnie kontuzjowany piłkarz - Tomasz Sroczyński. Oto ich spostrzeżenia.
Tomasz Godzisz: - To był żywy mecz walki, jak przystało na derby. Nikt nie odpuszczał i w sumie nasz plan zdobycia trzech punktów został zrealizowany. Jaki mamy cel w tym sezonie? Grać w środku tabeli po to, by nie denerwować się w końcówce.
Tomasz Sroczyński: - Jestem zadowolony z zaangażowania i walki. Nie jestem zadowolony, co zrozumiałe, z wyniku. W końcówce nie wykorzystaliśmy dwóch doskonałych sytuacji i dlatego wyjeżdżamy bez punktów. Wystartowaliśmy, jak na beniaminka, dobrze, tylko trzeba pamiętać, że dotąd graliśmy ze słabszymi zespołami. Nasz cel jest jeden: utrzymać się.
Tyle trenerzy i prezesi. W kolejnym meczu Drzonkowianka podejmie Sprotavię Szprotawa (sobota, godz. 16.00), Zorza jedzie do Wschowy na mecz z Pogonią.
af-łz