Gra się, żeby wygrać... [FELIETON]
![Gra się, żeby wygrać... [FELIETON]](/media/k2/items/cache/663ab2e140c7cff1870e911a39300ea6_XL.jpg)
Co najłatwiej zrobić, jak zespołowi nie idzie? Wywalić trenera. I tak się stało. Nie zamierzam specjalnie rozwodzić się nad tym faktem, bo to sprawa wrocławskiego klubu. Dodam jedynie i to wcale nie dlatego, że lubiłem serbskiego szkoleniowca - miał od początku pod górkę. Raz - seria kontuzji, dwa - amerykański rozgrywający po kilku dniach pobytu we Wrocławiu oświadczył, że w wieku 29 lat... kończy karierę. Rozmawialiśmy ostatnio w gronie dziennikarzy o tym, że Amerykanie, którzy podpisują kontrakt i po przyjeździe do Polski coś im się nie spodoba, mają na podorędziu takie tłumaczenia: 1. umarł członek rodziny (wujek, ojczym albo ciocia) i on musi być przy bliskich; 2. zachorowała żona i on musi wracać do USA; 3. kończy karierę. Zazwyczaj po kilku tygodniach okazuje się, że bliscy dali radę i zawodnik podpisuje kontrakt gdzieś indziej (tak było przed rokiem z koszykarzem Enei Zastalu BC), żona wyzdrowiała albo okazuje się, że przemyślał sprawę i jednak chce dalej grać w koszykówkę.
Wracając do trenera Winnickiego. Jest w baskecie od dawna, ale ostatnio sukcesów miał niewiele. Mam nadzieję, że działacze wrocławskiego klubu wiedzą, co robią. Jacka Winnickiego zapamiętałem, kiedy wygrywając z Turowem w Zielonej Górze różnicą 20 punktów, ostatecznie… przegrał. Podczas konferencji prasowej po meczu, wściekły, na każde pytanie odpowiadał jedną formułką: „Gratuluję gospodarzom zwycięstwa”, po czym poprosił prowadzącego, żeby już mu nie zadawano pytań.
No dobra. Wracając do meczu. Pomijając zamieszanie w Śląsku, liczyłem że nasz zespół pokaże coś więcej. Słabe to było i jakby nieco sprowadziło na ziemię tych, którzy twierdzili że jesteśmy w stanie skutecznie rywalizować z lepszym kadrowo zespołem, nawet jeśli rywalowi nie idzie i jest sąsiadem w tabeli. Trzeba się skupić na meczach, w których możemy zwyciężyć. Co nie oznacza, że przed najbliższym spotkaniem z Mistrzem Polski, Kingiem Szczecin, trzeba wywiesić białą flagę. Jeśli powalczymy, pokażemy fajny basket i nawet ulegniemy rywalowi - nie będę miał pretensji, choć gra się, żeby wygrać i tego jak zawsze życzę zielonogórskim koszykarzom.
Powiało nieco optymizmem po wypowiedzi prezydenta Zielonej Góry o rozmowach w sprawie przyszłości klubu. Choć wszystko jest nadal osłonięte nimbem tajemniczości, fakt, że władze miasta i klub po kilku latach w ogóle rozmawiają - sam w sobie jest czymś pozytywnym, o co apelowali od dawna kibice. Oby te rozmowy przyniosły skutek. Byłoby fajnie, gdyby kibice (przecież kupując bilet też w pewien sposób są sponsorem klubu), mogli dowiedzieć się, jakie są koncepcje postawienia koszykówki na nogi.
Piłeczka jeszcze gra, ale już niedługo będzie koniec rundy jesiennej. Jak to szybko idzie! Niedawno cieszyliśmy się, że zaczyna się sezon, a tu już za pasem koniec. Patrząc na kalendarz trzeciej ligi - jest wielka szansa, że Lechia zacznie przerwę zimową na wysokim miejscu, jakie obecnie zajmuje, czyli trzecie. Teraz gramy z Pniówkiem Pawłowice u siebie, potem w Częstochowie z dołującymi w tym sezonie rezerwami Rakowa, wreszcie w bezsensownie zarządzonym pierwszym meczu rundy wiosennej z MKS-em w Kluczborku. Liczymy na fajną końcówkę jesieni!
Andrzej Flügel