Jesień pozostawiła niedosyt
Zorza przed dwoma laty była w czołówce, mając przez długie tygodnie nawet szansę na awans do czwartej ligi. Potem jednak w ekipie nastąpiła radykalna zmiana pokoleń i Zorza stała się zespołem ze środka tabeli. Tak jest też w tych rozgrywkach. Zespół z Ochli w gronie szesnastu drużyn zajmuje po rundzie jesiennej dziesiąte miejsce. Ma 19 punktów, strzelił 27 bramek, stracił 36. Złożyło się na to sześć zwycięstw i dwa remisy, drużyna zaliczyła też siedem porażek. Co ciekawe Zorza lepiej spisywała się na wyjazdach, bo zdobyła na obcych boiskach jedenaście punktów (trzy zwycięstwa i dwa remisy) podczas gdy u siebie jej dorobek to dziewięć punktów (trzy zwycięstwa).
- Jesień była taka sobie - podsumował trener Zorzy Michał Grzelczyk. - Zaczęliśmy dobrze, zespół punktował z silnymi rywalami. Potem nasza młodzież postawiła się zespołom o podobnej sile, jak my. Jednak końcówka jesieni pozostawiła niedosyt. Graliśmy fajnie dla oka, ale słabo punktowaliśmy, było kilka porażek i zamiast zwycięstw, remisy. Przed nami zimowy okres przygotowań do wiosny. Chcę, by nasza młodzież nabierała doświadczenia, stąd w większości będziemy grali sparingi z czwartoligowcami. Liczę, że moi zawodnicy ciągle uczący się seniorskiej piłki popracują po to, by wiosną było lepiej.
Drzonkowianka przed ponad rokiem opuściła okręgówkę, ale w poprzednim sezonie, po szczególnie dobrej wiośnie, wygrała swoją grupę klasy A i powróciła na ten szczebel rozgrywek. Przez pierwszą część jesieni wydawało się, że zespół realizuje założenia przedsezonowe, żeby grać spokojnie w środku tabeli, bo w pięciu meczach Drzonkowianka zdobyła osiem punktów. Niestety potem było już gorzej, a momentami źle. W kolejnych dziesięciu spotkaniach zespół wywalczył zaledwie punkt, przegrywając w kilku pojedynkach bardzo wysoko. Po jesieni ma zaledwie dziewięć punktów (bramki 19:39) i jest w strefie spadkowej. Wygrał zaledwie dwa mecze, trzy zremisował i aż dziewięć przegrał. Wiosną Drzonkowiankę czeka bardzo trudna walka o utrzymanie.
- Nie możemy być zadowoleni - powiedział prezes klubu i ciągle czynny zawodnik, Tomasz Sroczyński. - Szczególnie żal nam czerech zremisowanych spotkań z sąsiadami w tabeli, które powinniśmy wygrać. Dopadła nas też plaga kontuzji. Optymistyczne jest to, że juniorzy, których pod koniec rundy włączyliśmy do pierwszego zespołu pokazali się z dobrej strony i dali sygnał, że chcą walczyć o skład. Już teraz w grudniu zaczęliśmy przygotowania, trenujemy dwa razy w tygodniu, w styczniu zwiększymy intensywność do czterech. Wierzę, że wiosna będzie znacznie lepsza.
af-łz