Lechia idzie w górę
Przed sezonem nastroje wśród kibiców nie były najlepsze. Wydawało się, że w tym składzie Lechia powalczy co najwyżej o utrzymanie w trzeciej lidze. Dwa pierwsze mecze - przegrany na wyjeździe ze Stalą Brzeg 1:2 i u siebie z rezerwami Zagłębia Lubin 2:4 - jakby utwierdzały te nastroje. Z drugiej strony, w Brzegu ponieśliśmy tak zwaną ,,głupią” porażkę, tracąc gola za strzału samobójczego na dwie minuty przed końcem, a w pojedynku z faworytem Zagłębiem II do 60 minuty graliśmy bardzo dobre spotkanie, prowadząc 2:0.
W kolejnym pojedynku, w Bielsku Białej z Rekordem - zespołem, który do tego momentu wygrał dwa spotkania, nie byliśmy faworytem, ale przez długi jego czas pokazywaliśmy się z dobrej strony i w efekcie to gospodarze mogli się cieszyć z remisu 1:1. Kilka dni po meczu w Bielsku odnieśliśmy pierwsze zwycięstwo w sezonie - z Piastem w Żmigrodzie 3:1. Potem był ,,tylko” remis z Gwarkiem Tarnowskie Góry u siebie 1:1, wreszcie pewna wygrana z Pniówkiem w Pawłowiach 2:0. W ubiegłą środę podejmowaliśmy ligowego średniaka MKS Kluczbork. Przed tym spotkaniem można było mieć obawy, bo graliśmy bez kontuzjowanych czołowych zawodników - Przemysława Mycana i Martinsa Ekwueme. Nie było to wielkie piłkarskie widowisko, ale liczył się końcowy efekt i pierwsze w sezonie zwycięstwo na własnym boisku, a 2:0 dało nam awans na piąte miejsce w tabeli.
- Bardzo się cieszymy bo to był trudny mecz - powiedział Andrzej Sawicki, trener Lechii. - On się nam długo nie układał. W pierwszej połowie może raz zagroziliśmy bramce przeciwnika. W sumie wszystko się mogło ułożyć inaczej, bo MKS miał swoje sytuacje i był blisko gola po strzale w poprzeczkę. Na szczęście my zdobyliśmy bramkę po stałym fragmencie gry i to nas trochę uspokoiło. Wygraliśmy, odnieśliśmy pierwsze zwycięstwo na własnym boisku, zdobyliśmy trzy ważne punkty. Teraz szykujemy się do kolejnego, wyjazdowego meczu ze Ślęzą.
af-łz