Legia miała w tym meczu ochotę na niespodziankę, tym bardziej, że dwa pierwsze pojedynki w lidze z Radomiem i Dąbrową Górniczą pewnie i wysoko rozstrzygnęła na swoją korzyść. Stelmet rozpoczął piątką Lundberg, Ponitka, Williams, Reynolds i Groselle. Ten ostatni już w pierwszej akcji otworzył wynik meczu. Po trójce Lundberga było 5:0. Po udanej akcji 2+1  Karolaka po raz drugi zza linii 6,75 trafił Duńczyk i rezultat brzmiał 8:3. Obie ekipy grały ostro. Dzięki czterem trójkom Lundberga już po 7 minutach było 21:7 dla Stelmetu. Po pierwszej kwarcie Stelmet prowadził 29:18. [caption id="attachment_23421" align="alignnone" width="1600"] fot. Piotr Jędzura ŁZ[/caption] W drugiej kwarcie oba zespoły ogarnęła niemoc strzelecka. Po pięciu minutach Stelmet i Legia miały po dwie udane akcje. Wynik kwarty to 4:4! W drugiej części tej kwarty zielonogórzanie odskoczyli rywalom, celnie rzucając za trzy. Zdobyli aż 10 punktów w niespełna trzy minuty. Po pierwszej połowie zapowiadało się, że Stelmet będzie spokojnie kontrolował mecz. Trzecia kwarta przegrana aż 17:33 to zimny prysznic dla Stelmetu. Przewaga stopniała do zaledwie jednego oczka. Było 68:67. Spora w tym zasługa Jakuba Karolaka, który tak się rozszalał, że wpakował piłkę do kosza za trzy aż 4 razy. W ostatniej kwarcie nasi odzyskali inicjatywę, znów odskoczyli na 10 punktów i było po meczu. [caption id="attachment_23423" align="alignnone" width="1600"] fot. Piotr Jędzura ŁZ[/caption]