Magia zielonogórskich szóstek piłkarskich
Szóstki wymyślił Waldemar Puchalski. To nauczyciel, były piłkarz, który w 1984 roku, a więc jeszcze w czasach minionego ustroju, pomyślał że warto zorganizować rozgrywki dla amatorów, którzy lubią futbol, chcą się poruszać, ale duże boisko to dla nich zbyt wielkie wyzwanie.
Zainteresował swoim pomysłem zielonogórski TKKF i tak zaczęły się te rozgrywki, które z powodzeniem trwają do dziś. Wówczas jeszcze nikt nie myślał o futsalu i można powiedzieć, że Zielona Góra była jednym z prekursorów piłki na małych boiskach. Kiedy zmienił się ustrój, działacze, których już zebrała się fajna grupa, założyli Zielonogórskie Towarzystwo Piłki Nożnej Pięcioosobowej. Tu warto wspomnieć, że cały świat na małych boiskach gra w pięciu, a zielonogórzanie pozostali przy szóstkach. Przed kilkoma laty, kiedy w Polsce jeszcze nie było takiej mody na piłkę halową, a tym bardziej rozgrywek na małym boisku na wolnym powietrzu, nasze szóstki były jedną z najliczniejszych piłkarskich lig amatorskich w kraju.
Szóstki grają od poniedziałku do piątku na trzech sztucznych boiskach na stadionie MOSiR, przy ul. Sulechowskiej oraz boisku ,,Pod Hubą”, przy ulicy Zawadzkiego. Na Sulechowskiej grają pierwsza, druga, trzecia oraz liga 45 Plus, ,,Pod Hubą” - czwarta. Przez lata przez te boiska przewinęła się cała plejada znanych zielonogórzan. Od byłych piłkarzy Lechii, poprzez żużlowca Piotra Protasiewicza, byłych reprezentantów Polski w koszykówce - Pawła Szcześniaka i Jarosława Kalinowskiego, po znanych artystów kabaretowych, których zespół Hrabi walczył w drugiej lidze. Choć to rozgrywki amatorskie, na boisku zawsze trwa zacięta walka i bywa też, że górę biorą emocje, ale po meczu wszyscy przybijają sobie piątki i czekają na kolejne spotkanie.
Jest coś, co można nazwać magią szóstek. Ludzie chcą walczyć, rywalizować, mają ambicje, by wygrać, awansować, czy nie spaść z ligi. Grają tu ludzie różnych profesji. Można spotkać księdza, pracownika urzędu, biznesmena. Przekrój wieku też jest ogromny. Grają 17-latkowie, ale w lidze 45 Plus zdarzają się też zawodnicy po siedemdziesiątce.
- Jestem członkiem zarządu od 30 lat czyli prawie od początku rozgrywek - mówi Andrzej Tutkowski. - Najpierw grałem jako bramkarz w zespole Lubuszanie. Potem sędziowałem, teraz jestem obserwatorem spotkań, skarbnikiem i prowadzę całe biuro rozgrywek. Obecnie mamy 60 drużyn w pięciu ligach. Najwięcej zespołów, bo aż 93, było przed sześcioma laty. To nasz rekord. Zespoły płacą wpisowe po 480 pierwsza, a pozostałe po 450 złotych za rundę. Z tego opłacani są sędziowie, piłki i wszystko to, co potrzebne jest do meczu oraz księgowa. Zarząd pracuje społecznie. Bardzo pomagają nam władze miasta. Przede wszystkim korzystamy nieodpłatnie z boisk. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że przychylność szefostwa MOSiR-u, a co za tym idzie władz miasta, pozwala te rozgrywki kontynuować.
Tyle Andrzej Tutkowski. W sierpniu zaczął się 37. już sezon. Tytułu mistrzowskiego broni zespół KS Rybno-DJ Hektor.pl, który na razie zamyka tabelę pierwszej ligi po sześciu meczach, mając zaledwie dwa punkty. To jednak dopiero początek. Do końca rozgrywek jeszcze bardzo daleko.
af - ŁZ