Mecz o awans!

Będzie to mecz wicelidera z liderem tabeli. Zielonogórzanie niespodziewanie przegrali w ostatnim meczu z Miedziowymi w Lubinie 29:30, mimo że do przerwy prowadzili 24:3. - Złe emocje już wyczyściliśmy. Chyba szło za łatwo w pierwszej połowie. Nic już nie zmieni wyniku - mówi Paweł Prokopowicz, grający trener zielonogórzan.
Dlatego Wataha skupia się na najbliższej sobocie i na meczu z rezerwami Budowlanych Lublin, z którymi jesienią przegrała na wyjeździe 6:43. O tym, że lidera tabeli można pokonać, pokazał zespół Rugby Wrocław, który w ostatniej kolejce triumfował 38:25.
Budowlani mają swój pierwszy zespół w ekstraklasie i możliwości kadrowe nieporównywalnie większe, ale też regulaminowe przeszkody, które nie pozwalają im awansować do I ligi. - Regulamin mówi, że drużyna stanowiąca zaplecze nie może być ligę niżej od pierwszego zespołu - tłumaczy trener. W myśl tych przepisów sobotnie spotkanie nazywa mianem meczu o awans.
Po rundzie zasadniczej jest jeszcze rozgrywany finał dla dwóch najlepszych ekip II ligi. Gdyby tabela pozostała w obecnym układzie - pierwsi lublinianie, zielonogórzanie tuż za nimi, to na naszym „Stade de Kempa”, jak mówią o obiekcie zawodnicy, już w weekend mogłyby strzelać szampany. - Liczy się tylko tu i teraz, potem będziemy myśleć i liczyć, co dalej. Najlepiej byłoby ten mecz wygrać, zremisować lub zdobyć punkt defensywny. Możliwości matematycznych jest sporo, ale gdy wygramy, nie będziemy musieli się oglądać na innych - dodaje trener. Optymizm opiera na… domowym stadionie i wsparciu kibiców. - W historii tylko raz polegliśmy na tym boisku. Wierzę, że jesteśmy w stanie powalczyć.
Mecz przy ul. Xawerego Dunikowskiego (za SP 18) o 14.00, ale warto przyjść wcześniej, bo na kibiców będzie czekać grill i słodkie wypieki. W planie też atrakcje dla dzieci.
(mk)