Nie jesteśmy faworytami i może lepiej
- Żużlowiec żyje teraźniejszością czy wraca do dobrych wspomnień?
Piotr Protasiewicz: - Nie wiem, jak jest u innych, ale dla mnie to, co było, jest historią. Ostatni nasz mecz też. Wszyscy tu żyjemy przygotowaniami i tym, co nas czeka w piątek. Zdajemy sobie sprawę, że to jest inny mecz i bardzo trudny przeciwnik. Uważam, że nie jesteśmy faworytami i może lepiej. Wiemy, czego się od nas oczekuje i jak musimy pojechać. Wierzymy, że będzie to sportowa rywalizacja i pojedziemy na sto procent możliwości, bo tylko taka jazda daje nam szansę na przejście półfinału.
- Po takim meczu jak z Orłem, gdy zdobył pan komplet punktów z bonusem i skradł wszystkie nagłówki, następny chce się jechać od razu, z marszu?
- Nie przesadzajmy. Pojechałem dobre zawody, ale to już było. To był ćwierćfinał. Teraz mamy nowy mecz i nowe rozdanie. Chciałbym pojechać dobre zawody, ale nie muszę robić tyle punktów. Mogę zdobyć dużo mniej, oby tylko drużyna pojechała bardzo dobrze, bo to jest priorytet. Będę chciał idealnie trafić w punkt, myślę, że koledzy podobnie. Kwestia dyspozycji dnia, umiejętności, dopasowania i trochę sportowego szczęścia. To będzie decydowało.
- Słówko o rywalach. W Polonii wszyscy patrzą na Wiktora Przyjemskiego. Zatrzymanie 17-latka jest kluczem? Tak mówią eksperci…
- Trzeba będzie na trasie z Bydgoszczy do Zielonej Góry zrobić napad i zabrać go (śmiech). Żartuję. Taki junior to duży handicap i duża siła. Robi dwucyfrówkę niemal w każdym meczu. Z drugiej strony, gdybyśmy mieli chociaż połowę takiego juniora, mielibyśmy inną moc, ale jest jak jest i trzeba to zaakceptować. Jedziemy na swoim torze. Wierzę, że będziemy potrafili pourywać punkty liderom. Drużyna bydgoska jest praktycznie kompletna. Wygrali rundę zasadniczą, jadą dobrze.
- Dziękuję.
Marcin Krzywicki
PIOTR PROTASIEWICZ
W meczu przeciwko Orłowi Łódź zdobył 14 punktów z bonusem i był jednym z ojców awansu do półfinału Stelmetu Falubazu. W Polonii Bydgoszcz, z którą zielonogórzanie będą się mierzyć, przejeździł w sumie osiem sezonów.