Nieprzyjemny zapach [FELIETON]
Z moich planów nic nie wyszło, bo do finału weszli faworyci. W niedzielę szykuje się więc wielki pojedynek. Wobec takiego rozstrzygnięcia szefostwo naszej reprezentacji, a także trener Czesław oraz piłkarze mogą spokojnie mówić: Proszę! Jedyne porażki podczas tych mistrzostw ponieśliśmy z finalistami, czyli złotymi i srebrnymi medalistami, dwoma najlepszymi drużynami świata! To pokazuje naszą moc, chociaż dla większości wydawała się jakoś ukryta.
Nie ukrywam, że sportowa strona występu naszych w Katarze to jest jedna strona. Jest także, niestety, druga. Te żenujące przepychanki dotyczące ewentualnych premii za wyjście z grupy, doniesienia medialne dotyczące dziwnej obietnicy premiera, obdarzenia dobrze sytuowanych kadrowiczów dodatkowym szmalem, kłótni z jej podziałem. Dodatkowo dementi płynące z kadry, PZPN-u i kolejne informacje od „dobrze poinformowanych”, że jednak była dyskusja o forsie i to przed najważniejszym dla nas meczem, bo pojedynkiem z mistrzem świata Francją. Kto więc kłamie, a kto mówi prawdę? Nie wiadomo. Jedno jest pewnie, że sprawa zwyczajnie śmierdzi. Zresztą to jak szefostwo naszej piłki traktuje selekcjonera jest dowodem, że panowie w centrali nie rozwiali owego nieprzyjemnego zapachu. Czemu? Trener Michniewicz miał w kontrakcie klauzulę, w myśl której awans do drugiej rundy w Katarze pozwalał przedłużyć go automatycznie na eliminacje do mistrzostw Europy. Niedawny komunikat PZPN wyjawił, że postanowiono nie skorzystać z tej klauzuli, ale nie było czegoś, co powinno być konsekwencją tej decyzji, czyli podziękowania szkoleniowcowi za to, czego dokonał i ogłoszenia, że szukamy kolejnego trenera. Nie jestem i nie byłem przesadnym entuzjastą trenera Czesława tym bardziej, że znów broniąc się atakuje na oślep tworząc wrażenie, że jest w oblężonej twierdzy. Co by jednak nie mówić awansował do finału, a tam, pomijając styl i okoliczności, zrobił to, co obiecał, czyli wprowadził nas do drugiej rundy. Można było więc podziękować mu, podać przyczyny rozstania i oficjalnie szukać nowego szkoleniowca. Zrobiono inaczej. Stworzono pozory, że nadal może zostać na stanowisku i w sumie przystąpiono do grillowania Michniewicza, bo ogień w palenisku podtrzymują kolejne wyciekające informacje, z kim już prezes PZPN rozmawiał na temat pracy z naszą kadrą. Ciekawe jeszcze, jakie nowe wieści ujrzą światło dzienne, bo to że znów przemówi jakiś informator z historią jak dzielono forsę, albo kto już jedzie do Warszawy, by objąć kadrę, albo kogo zdaniem ważnych dziennikarzy zaatakował trener Czesław, jest pewne. Jak my pięknie umiemy zamieszać w kotle! Jak się okazuje nie tylko w polityce...
Kończą się mistrzostwa i jest tak jak przypuszczało wielu. Otóż blask futbolu, niespodzianki czy wręcz sensacje, piękne strzały, ale też spektakularne przestrzelone jedenastki wszystko, to przykryło zastrzeżenia do tego, że mistrzostwa zorganizowano właśnie tam. O robotnikach, którzy zginęli budując stadiony, o satrapii, która rządzi w tym kraju, o traktowaniu kobiet i wszystkim tym, o czym przed mistrzostwami mówiono.
Ale tak to już jest. W pamięci zostanie nam płaczący Cristiano Ronaldo i maestria Leo Messiego, a nie brak demokracji w Katarze...
ANDRZEJ FLÜGEL