O finał powalczymy z ostrowianami

Zielonogórzanie ćwierćfinałową rywalizację ze Zdunkiem Wybrzeżem dwukrotnie bezdyskusyjnie rozstrzygnęli na swoją korzyść, najpierw w Gdańsku 60:30, następnie w Zielonej Górze 59:31. Zaraz po zakończeniu spotkania kierownictwo drużyny zielonogórskiej wzrok skierowało na smartfony, by podejrzeć końcówkę meczu ostrowian z rybniczanami. Gospodarze prowadzili, ale wynik dwumeczu oscylował wokół remisu. Rzutem na taśmę, dzięki wygranej w ostatnim biegu 5:1, to ROW okazał się lepszym zespołem w dwumeczu (w Ostrowie było 50:40, zaś w Rybniku ROW wygrał 51:39) i tym samym ostrowian wepchnął w objęcia niepokonanych „Myszy”.
- Wybieranie przeciwnika mija się z duchem sportu i można się bardzo mocno rozczarować. Każdy rywal jest trudny. W półfinale nie będzie już łatwych meczów - skomentował na gorąco Piotr Protasiewicz.
Dyrektor sportowy Enei Falubazu zauważył, że moc ostrowian wzrosła w porównaniu z rundą zasadniczą, zwłaszcza z okresem, gdy Arged Malesa mierzyła się z zielonogórzanami. W czerwcu Falubaz wygrał w Ostrowie 55:34, w lipcu w Zielonej Górze było 54:36.
- Jadą lepiej niż parę tygodni temu. Jest bardzo mocna para juniorska, seniorzy są w lepszej formie. Musimy być zwarci i gotowi. Naprawdę trzeba będzie pojechać na sto procent - dodaje P. Protasiewicz, który liczy, że do tego czasu wszyscy jego podopieczni będą w pełni zdrowia i w optymalnej formie. „PePe” przywołał smutny przypadek Stali Gorzów, która w decydującej fazie sezonu straciła Andersa Thomsena. I zamiast walczyć o medale, skończyła sezon na ćwierćfinałach.
Po meczu w Zielonej Górze Arged Malesa przegrała jeszcze tylko raz, w ćwierćfinale w Rybniku. Jako przegrany dwumeczu ma status „lucky losera”, czyli tzw. szczęśliwego przegranego. Ale patrząc na poważną kontuzję Patricka Hansena, lidera ROW-u i znaczące w konsekwencji osłabienie rybniczan, to ekipa Mariusza Staszewskiego jawi się jako trudniejszy przeciwnik w półfinale.
- Ostrowianie lubią jeździć w Zielonej Górze. Grzegorz Walasek pewnie zaprezentuje się tutaj dobrze, a w Ostrowie też należy się spodziewać innego meczu, bo tam dosypano dużo nowej glinki - wyjaśnia Maciej Noskowicz, komentator Canal+, który relacjonował ostatnie starcie ostrowsko-rybnickie.
(mk)