Potrzebny wielki mecz Falubazu! I punkty!
W miniony weekend PGE Ekstraliga odrabiała zaległości, wrocławianie pokonali Fogo Unię Leszno 47:43. Napiszemy - pewnie, bo „Byki” w biegach nominowanych zmniejszyły jedynie straty rozstrzygniętego już wcześniej meczu. Fruwający Maciej Janowski, piekielnie szybki Artiom Łaguta, do tego wracający po kontuzji Tai Woffinden - o takich żądłach marzą wszyscy w PGE Ekstralidze. - To są takie postaci, na które… mucha nie siada. Zawodnicy kompletni, prawdziwi liderzy, którzy mogą pojechać w okolicy kompletów - charakteryzuje Andrzej Loch, dziennikarz zielonogórskiej redakcji TVP3 Gorzów Wlkp.
Tydzień wcześniej wrocławianie rozprawili się z gorzowianami 52:38. W tym meczu, jeszcze bez wracającego po kontuzji Woffindena błyszczał Gleb Czugunow, który podobnie jak Janowski i Łaguta kończył mecz z dwucyfrówką na koncie. Niemal wszyscy wrocławianie świetnie czują się na zielonogórskim torze. - Grudziądz miał sporo szczęścia z Wrocławiem, bo Woffinden odpadł na początku tego meczu, ale szczęście wykorzystali - podkreśla Michał Korościel, komentator Eleven Sports. - Gdy widzę, jak ten Wrocław jeździ, to strasznie ciężko wierzyć, że Falubaz może ze Spartą wygrać, ale teoretycznie wszystko jest możliwe. Szanse pewnie są niewielkie, ale są - dodaje dziennikarz. Sparta ma na koncie cztery zwycięstwa i dwie porażki. Falubaz wygrał raz, pięciokrotnie przegrywając.
Historia pokazuje, że Falubaz - będąc w gigantycznej potrzebie - potrafił ze Spartą wygrywać. Wracamy do 2018 roku, który zielonogórzanie kończyli w ogonach tabeli, degradacji unikając po barażach z ROW-em Rybnik, ale baraży by nie było, gdyby nie tzw. „ekstra triumf”, z kimś z górnej połówki tabeli. Taką drużyną byli wrocławianie, których Falubaz pokonał u siebie 51:39, jeszcze inkasując bonus, notując świetną drugą połowę zawodów. Rewelacyjnie wtedy pojechał tercet Piotr Protasiewicz, Patryk Dudek i Michael Jepsen Jensen. Każdy z tej trójki zdobył po 11 punktów, a ważne zdobycze dowoziła też tzw. druga linia, m.in. w osobie Kacpra Gomólskiego. Teraz też potrzebne będzie wsparcie z każdej strony, także od kibiców, którzy po raz pierwszy w tym sezonie będą mogli pojawić się przy W69.
- Cieszę się niezmiernie, że będą kibice, bo to doda nam energii. Osobiście nie mogę się doczekać - przyznaje Patryk Dudek, który w miniony weekend wywalczył przepustkę do tegorocznych Indywidualnych Mistrzostw Europy. Turniej SEC Challenge w czeskich Pardubicach „Duzers” wygrał, pokonując po biegu dodatkowym Brytyjczyka Daniela Bewleya, w Polsce jeżdżącego w Sparcie. Pod nieobecność zielonogórzanina w cyklu Grand Prix w tym sezonie, SEC będzie dobrą alternatywą, z której będzie można do stawki jeżdżącej w mistrzostwach świata powrócić, wszak miejsce w przyszłorocznym cyklu Grand Prix to nagroda dla zwycięzcy. - W mistrzostwach Europy jechałem raz. Najlepiej byłoby wygrać i wrócić do mistrzostw świata. Stawka jest dobra, nie będzie łatwo, a tory będą specyficzne - podkreśla Dudek, który o mistrzostwo Starego Kontynentu będzie walczył w Bydgoszczy, Güstrow, Gdańsku i Bydgoszczy. Pierwsza runda 13 czerwca. Najpierw jednak przygotowania do arcyważnego meczu ze Spartą. Żużlowcy Falubazu trenują od czwartku. - Wrocławianie są mocną drużyną. Wraca po kontuzji Tai Woffinden. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle, ale trzeba walczyć - nie mamy nic do stracenia - podkreśla „Duzers”. Początek meczu o 16.30.
mk - łz