Prezes Stali Gorzów: Marszałek nie odbiera telefonu i unika kontaktu
Dotacja jaką lubuska marszałek przyznała koszykarskiemu Zastalowi odbiła się szerokim echem nie tylko w świecie lubuskiego sportu. Fakt, że samorządowe pieniądze płyną do klubu, który nie wypłaca pensji byłym zawodnikom i zdaniem wielu komentatorów po prostu tonie w długach - to brak odpowiedzialności. Do menadżerów innych klubów i dziennikarzy sportowych nie przemawiają argumenty zarządu województwa, że lubuskie dzięki dotacji skorzysta wizerunkowo, bo logotypy regionu znajdą się na koszulach. – Czy to rozsądne reklamować się na strojach drużyny, która nie płaci graczom – takie komentarze pojawiają się w ogólnopolskich mediach. Blisko milion złotych, który trafił do Zastalu wywołał też spore zdziwienie i niesmak wśród prezesów pozostałych lubuskich klubów sportowych, których drużyny rywalizują w najwyższych rozgrywkach. Sprawę w ostrych słowach na antenie Radia Gorzów skrytykował prezes Stali Gorzów, Marek Grzyb.
- To wywołało w nas ogromne oburzenie. Dzisiaj ta niesprawiedliwość przy podziale środków jest wyraźna. - To skreślanie nas z mapy województwa w brutalny sposób – mówi prezes Stali Gorzów, Marek Grzyb - Jeżeli dzisiaj cztery lubuskie kluby reprezentują region na najwyższym poziome rozgrywek to te klubu powinny w sposób sprawiedliwy otrzymać podobną część dotacji z niewielkimi różnicami wynikającymi z klasy rozgrywek – tłumaczył.
Marszałek Elżbieta Polak zapowiedziała na antenie Radia Zachód, że chętnie spotka się z prezesem Stali Gorzów i wyjaśni sprawę. Tymczasem, jak donoszą dziennikarze lokalnego radia, prezes Grzyb twierdzi, że Pani Marszałek nie odbiera telefonu i unika z nim kontaktu.
- Postępowanie zarządu województwa w sprawie tej dotacji nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością - skomentował prezes Stali Gorzów.
wzg